I KOMENTOWAĆ MI TO ;P !
Percy wydostał się z Olimpu jak najszybciej mógł. Wpakował
się w windę i kliknął przycisk 0, aby zjechać na parter. Chłopak był wściekły i
jednocześnie zrozpaczony. Kopnął nogą o rozsuwane drzwi, następnie oparł się o ścianę, płacząc z
poczucia bezsilności. Osunął się na podłogę i usiadł. Położył głowę na ugiętych
kolanach. Rękami zaczął walić w ziemię. Miał dosyć siebie, dosyć życia, dosyć
wszystkiego. Stracił to co było dla niego najcenniejsze, a teraz nawet jego
ojciec powiedział mu, że jest nic nie wart. Może miał rację?- zastanawiał się
Percy. – Może powinienem nie żyć? No bo po co jeśli wszystkim przysparzam tylko
kłopotów? Ktoś by się zmartwił jakbym się zadźgał na śmierć? Nikt, do cholery!
NIKT!
W windzie leciała piosenka Nirvany „Rape Me”, która tylko
podsycała wściekłość Percy’ego. Chłopak słuchając jej słów rozumiał co ma do
przekazania wokalista utworu – „Zniszcz mnie przyjacielu” – syn Posejdona w tym
„przyjacielu” widział swojego ojca, który przecież powinien go pocieszyć, a
tymczasem on go jeszcze bardzie przygnębił. Teraz Percy chciał się bogu
odpłacić pięknym za nadobne. Wiedział jednak, że nie zda się to na za
wiele. Nikomu na dobre nie wyszło
kłócenie się z bogami. Mimo że był wściekły, chłopak umiał myśleć logicznie…
Wiedział, że i tak najpierw musi dokonać jednej zemsty. Nico – pomyślał z
furią. I w tym momencie drzwi windy się otworzyły. Mocno wkurwiony Perseusz
Jackson wyjął kartę i rzucił portierowi prosto w twarz. Jednakowoż nie trawił.
Karta poleciała tak, że uderzyła o filiżankę kawy, wytrącając ją z ręki
biednego portiera. Napój wylał się mężczyźnie na krocze przez co facet wyglądał
dość zabawnie. Portier zawył z bólu, bo kawa była dopiero co zrobiona – zalana
wrzątkiem. Percy uśmiechnął się złośliwie. Wiedział, że to niemiło cieszyć się
z czyjegoś nieszczęścia aczkolwiek ten facet sobie zasłużył – chłopaka
denerwowało lekceważące podchodzenie mężczyzny do klientów. Poza tym ogólnie
był wkurzony. Miło było popatrzeć, że nie jest sam…
- Ty! – pisnął portier trzymając się za krocze. – Moja kawa,
moje spodnie, moje… au… krocze! Zamorduje Cię! Słyszysz?!
Percy jednak nie robił sobie nic z krzyków mężczyzny i
wyszedł z budynku z nieco lepszym humorem. Ha! Przynajmniej na jednej osobie
się zemścił!
Chłopak złapał autostop i poprosił o podjazd na Long Island. W
aucie siedział facet około czterdziestki. Przez całą drogę nie zamienili ani
słowa. Percy natomiast, gdy opadły mu
nerwy, poczuł się podle. Zniszczył dzień temu mężczyźnie i się z tego cieszył.
W czym był lepszy od swojego ojca? Westchnął. Nie powinien był zrobić tak jak
zrobił. Musi się nauczyć panować nad emocjami. Myślami wrócił do windy.
Zauważył, że muzyka, która w niej leciała zawsze akurat pasowała do jego
nastroju. Może winda jest zaczarowana – kto wie?
***
Chłopak dotarł do Obozu, do swojego domku. Uwalił się na
łóżko i przymknął oczy. Potrzebował snu. Dużo snu. Powoli myśli odchodziły. Gdy
Percy już prawie spał stało się coś nieoczekiwanego…
- Witaj braciszku!!!! – chłopaka obudził głos Tony’ego.
Ooo nie – pomyślał tylko wkurzony Percy. Podniósł się z
posłania i posłał groźny wzrok Anthony’emu. Jak zauważył już nie był takim
lalusiem. Widocznie Posejdon kazał mu obciąć grzyweczkę, bo zamiast niej miał
krótkie, ładnie ułożone włosy. Chłopak
nie przyglądał się zbytnio ubraniom chłopaka, lecz jak sięgał pamięcią był on
ubrany w zielone rurki i koszule w biało-czarną kratkę. Teraz jednak założył
podkoszulek, lekką kurtkę w kolorach moro oraz specjalnie potargane dżinsy.
- Zmieniłeś image – powiedział nie myśląc zaspany Percy.
Tony popatrzył w dół na swój ubiór.
- Nie podoba Ci się? Ojciec powiedział, że tutaj ten styl
pasuje – powiedział lekko zmieszany i rozczarowany.
Percy nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Ten chłopak był
wkurzający. Największym jego problemem życiowym był ubiór i fryzura. Dla Percy’ego,
który miał straszne doświadczenia coś takiego było denerwujące i irytujące.
- Wyglądasz świetnie –
odparł dla świętego spokoju.
Położył się na łóżku i obrócił na drugi bok. Chciał spokoju
jednak jego brat chyba tego nie zauważał.
- Wiesz, jak przybyłem do obozu, a stało się to wcześniej od
twojego powrotu, bo ojciec mnie tu przeniósł – pewnie gdybyś tak nagle nie
wybiegł też by to zrobił dla Ciebie – poznałem parę dziewczyn od Afrodyty i
zaprosiłem na wieczór do nas. Tak samo facetów od Aresa – zrobili mi dość głupi
żart, ale pośmiałem się z nimi i chyba mnie polubili. Przyjdą za jakieś 15
minut. Nie gniewasz się? – powiedział jednym tchem Anthony.
Nie kurwa, skacze z radości – pomyślał w tym momencie naprawdę
zły Percy. Dzisiejszy dzień był koszmarem. Najchętniej wyszedłby i się
powiesił. Zresztą zrobiłby to już dawno. Jedne co trzymało go przy życiu to
zemsta. Zabije Nico i z sobą skończę – pomyślał Percy.
- Mam głęboko gdzieś kogo zapraszasz, ale powiem Ci jedno
koleś – pytaj o zdanie trochę wcześniej, ok?!
Nie mieszkasz tu sam! Zauważ –
nie jesteś pępkiem świata! - wykrzyczał Percy.
Twarz Tony’ego nabrała purpurowego odcienia.
- Ach tak?! A może to ty nim jesteś, co?! Wiecznie wkurzony
dzieciuch Perseusz Jackson! Zabili mi rodzinkę i dziewczynę! Nikt mnie nie
lubi! Ajaj! Co ja zrobię? Przyjaciele nie żyją! Chyba znów będę beczeć! Nawet
tatuś mnie nie kocha! Woli innego syna, a ja z zazdrości go znienawidzę! –
wkurzony Anthony zaczął naśladować Percy’ego.
W tym momencie starszy syn Posejdona poderwał się z łóżka i
wyjął z kieszeni długopis, który natychmiast odetkał. Z prędkością światła
podszedł do Tony’ego, chwycił chłopaka za podkoszulek, podnosząc brata,
jednocześnie przypierając go do ściany i mieczem kłując jego pierś.
- Tylko. Spróbuj. Mnie. Tknąć – wycharczał Anthony.
- Bo co? Wezwiesz tatusia? – zaśmiał się rozwścieczony
Percy.
- A żebyś wiedział, że wezwie. Puść go. Już – Perseusz usłyszał
głos Posejdona.
Chłopak rozluźnił rękę, którą trzymał za podkoszulek.
Anthony wyrwał mu się i pomasował obolałą szyję.
- Jak…? – zapytał zdezorientowany Percy.
- Spodziewałem się tego po tobie – odparł wściekły bóg. –
Dałem Tonusiowi długopis – podobny do twojego. Tylko że naciśnięcie tego takiego przycisku
powoduje przywołanie mnie. A teraz Perseuszu Jacksonie za to co zrobiłeś mojemu
prawowitemu synowi musisz ponieść karę. Oddaj mu Orkan.
- CO?! – Percy nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
- To co powiedziałem. Oddaj. Mu. Orkan. JUŻ!!! – wrzasnął Posejdon.
Widząc wahanie Percy’ego dodał
– Jeśli nie to rozwalę Cię od środka! Pamiętaj,
że w 60% składasz się z wody!
Wtedy chłopak chcąc nie chcąc musiał oddać miecz. Anthony
uśmiechnął się wrednie. Posejdon miał racje co do niego – pomyślał – na pierwszy
rzut oka wydaję się głupi, ale to przykrywka. Jest naprawdę sprytną szują.
Trzeba na niego uważać.
- Czyli co? Bawimy się w faworyzowanie? – złośliwie spytał w
tym momencie doprowadzony do szału Percy.
Posejdon w tym momencie był wkurzony jak chyba nigdy.
Perseusz, który nie widział go nigdy w takim stanie, nawet podczas ostatniej
rozmowy. Przeraził się, że bóg może skorzystać z pomysłu Dionizosa i zamienić
go w delfina.
- Już Ci do cholery powiedziałem, że dla mnie nie jesteś
moim synem!!! – wydarł się Posejdon.
W tym momencie dwójka
herosów i bóg zorientowali się, że nie są sami. W drzwiach stali goście.
- My chyba nie w porę. Przyjdziemy później – pisnęła jakaś
dziewczyna od Afrodyty.
- Nie, nie właśnie miałem się zbierać – rzekł nadal wkurzony
bóg i zniknął.
- Ja też – mruknął Percy i omijając oniemiałych herosów
wyszedł z domku trzaskając drzwiami.
A niech ich licho trafi! – pomyślał zdenerwowany Percy. –
Posejdona i tego smarkacza Anthony’ego!
Rozdział fajny.
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie znienawidziłam Posejdona .
Mojego tatę :D
Przepraszam, że niszczę stosunki w rodzinie :P.
UsuńHej, dzięki za zgłoszenie się do mojego spisu. <3
OdpowiedzUsuńTo dla mnie wiele znaczy. :)
Oczywiście zostałaś przyjęta.
Pozdrawiam, Niewidoczna Z :*
Nie ma sprawy :) . To ja dziękuje, bo może dzięki twojemu spisowi ktoś do mnie zajrzy - na razie mam strasznie mało (jak pewnie zauważyłaś) czytelników. Czy mogę mieć do Ciebie prośbę, żebyś, jak będziesz miała kiedyś tam czas, przeczytała choćby fragment i zostawiła komentarz? Bardzo by mnie to ucieszyło ;) .
UsuńPozdrawiam i dziękuje :*.
Super :) nie wiem dlaczego ale smialam sie jak oszalala kiedy to czytalam ale to chyba dlatego ze nie przepadam za Posejdonem... ale mimo to EXTRA.
OdpowiedzUsuńPs. Najlepszy wybuch Percy'ego i Posejdona
Nawet się przeraziłam jak była ta akcja z Posejdonem 0_0 Genialnie! Ale jak tak dalej pójdzie to Percy będzie miał depresje ;-(
OdpowiedzUsuń