Muzyka

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 5

Rozdział napisany na prędce. Nie miałam na niego nieco pomysłu. Wiedziałam co chce przekazać, ale nie wiedziałam jak. Dlatego wyszedł średnio. Miłego czytania i komentujcie!

Percy podszedł do portiera, który spokojnie popijał kawę. Chłopak stał przed nim przez chwilę, lecz mężczyzna zdawał się go nie zauważać. Syn Posejdona odchrząknął próbując zwrócić na siebie uwagę. Portier spojrzał w jego stronę i skrzywił się.

- Człowiek nie może nawet spokojnie zrobić sobie przerwy na kawę – powiedział z wyrzutem. – Dokąd? – spytał rozdrażniony.

- 600 piętro – odparł Percy.

- Umówiony? –  znudzony i lekko zirytowany portier chciał jak najszybciej pozbyć się niechcianego chłopaka. Ach ta dzisiejsza młodzież, wszędzie się spieszą i nie umieją uszanować chwili spokoju drugiego człowieka – pomyślał.

- Chyba tak. Posejdon mnie wzywał…

- Ach tak! – przerwał mu mężczyzna. – Wspominał coś, że jego gamoniowaty syn… eee… to znaczy ukochany syn ma dzisiaj przyjść. – portier chwilę pogrzebał w kieszeni swoich spodni i po chwili wyciągnął z nich kartę do windy. – Bierz i uciekaj mi stąd!

Percy lekko zdenerwowany nieprzyjemnym zachowaniem portiera jak najszybciej oddalił się w stronę windy. Akurat była na parterze. Wsiadł i przez zamykające się drzwi dostrzegł jeszcze mężczyznę, który rozłożony na fotelu delektował się smakiem cafe latte.  Percy westchnął. Ten to sobie prowadzi spokojny żywot – pomyślał – siedzi, pije kawę, a nerwów przysparzają mu tylko ludzie, którzy chcą się dostać na wyższe kondygnacje budynku. W windzie leciała akurat piosenka Led Zeppelin „Stairway To Heaven”. Cóż za ironia – zaśmiał się ponuro Percy – akurat jadę na Olimp. Wreszcie dotarł. Winda wydała z siebie charakterystyczny dźwięk, a następnie otworzyły się drzwi. Percy powoli wędrował ku głównemu budynkowi. Olimp zawsze wydawał mu się taki ogromny i piękny. Teraz jednak nie robił na nim wrażenia. Szybo przemierzył pozostały odcinek trasy. Cały czas nurtowało go to co przygotował dla niego Posejdon.  Wkurzył się nieco po tym jak portier popełnił gafę i powtórzył słowo w słowo Posejdona. Gamoniowaty syn. Percy prychnął. Mógł się tego spodziewać. Stracił wszystko, a jego ojciec się od niego odwrócił, bo stał się nieprzydatny. Z słów portiera wynikało także, że nie będzie to raczej niespodzianka na przeprosiny – no bo w końcu po co przepraszać gamoniowatego syna! Chłopak doszedł do sali z tronami. Na rybackim krześle siedział sobie jego ojciec. Był cały rozpromieniony i gadał z jakimś chłopakiem. Percy postanowił przyjrzeć się bliżej nieznajomemu nim doprowadzi do konfrontacji. Wyglądał na około 14 lat i w życiu kierował się zasadą: jest grzyweczka jest dupeczka. Zdaniem Percy’ego codziennie wklejał sobie selfie na Facebooka. Taki laluś. Przypominał nieco Narcyza. Percy stwierdził, że raczej się nie polubią. Z ponurą miną poszedł się przywitać.

- Cześć tato – mruknął. – Witaj – zwrócił się do chłopaka.

- Dzień Dobry synu – powiedział wrogo Posejdon. Nie ma to jak kochający tatuś – pomyślał zezłoszczony Percy.

- Wezwałem Cię tu – kontynuował bóg mórz – aby Ci przedstawić moją dumę. To jest Anthony Guy mój drugi syn, a twój braciszek. Chciałbym żebyście się poznali.

- Słyszałem o tobie Perseuszu – uśmiechnął się wrednie. – Mów mi Tony.

Percy’emu zrobiło się niedobrze. I to miał być niby jego brat?! Zaraz… I Posejdon złamał dwa razy przysięgę?!

- Witaj Tony, miło Cię poznać – wysyczał niby życzliwie Percy.

Anthony miał czarne włosy i zielone, magnetyczne oczy. Ręką odgarnął swoją gimbazjalną grzyweczkę. Percy z przerażeniem zauważył kolczyk w kształcie serduszka w uchu chłopaka. To nie Guy tylko gej – pomyślał obrzydzony. Ten chłystek nie nadawał się na herosa. Dzieci Aresa zrobią z niego miazgę – przeszło przez myśl Percy’emu.

- Mi Ciebie też. Słyszałem, że jesteś jednym z największych nieudaczników w Obozie. Spoko loko pomogę Ci! Trochę błyszczyku na usta, żel na włosy i pasta wybielająca potrafią zdziałać cuda! Mówię Ci tak Cię wystylizuje, że nie będziesz się mógł odgonić od dziewczyn! Słyszałem, że ostatnio twoja zginęła, hę? Dała się podejść jakiemuś małolatowi? – Anthony głupio zarechotał, a Percy poczuł chęć mordu. – Córka Ateny, a taka głupia. Ty też nie wydajesz się grzeszyć intelektem. Ale nie martw się nad tym też popracujemy! Poza tym nie umiesz rozmawiać, ani obcować z ludźmi… Czemu robisz taką minę jakbyś chciał mnie przemielić przez maszynkę do mięsa? Uśmiechnij się!  To przyciąga ludzi. – Tony wyjął z kieszeni gumy Orbit White (najprawdopodobniej nawet gumą wybielał swoje idealnie proste ząbki, które miały widoczne ślady działalności aparatu ortodontycznego) i wpakował sobie dwie do buzi. – Chcesz jedną?

- Podziękuję – powiedział, ledwo trzymający na wodzy swoje mocno zszargane nerwy, Percy.

- Jak chcesz – chłopaczek wzruszył ramionami.

- No widzę, że się polubiliście – powiedział uradowany Posejdon, patrząc na lalusia jak na nową zabawkę.

- Oczywiście – mruknął ponuro Percy.

- Nie bądź taki zgorzkniały. Pamiętasz co Ci mówiłem? Uśmiech! – powiedział Tony demonstrując bratu jak to powinien robić. Wyszczerzył zęby w niby czarującym uśmiechu.

- Zostaw nas na chwile samych Tonuś – powiedział Posejdon, czule patrząc na chłoptasia.

Zaraz… Tonuś, popatrzył czule?! – pomyślał przerażony Percy.  

- Jasne – powiedział Anthony i oddalił się.

- Coś niezadowolony jesteś z brata – powiedział wrogo Posejdon.  

- Tato czy ty go widziałeś?! On wygląda jak gej! – powiedział załamany Percy.

- Jest napakowany ja mało kto – stwierdził Posejdon. – Chodził na siłownie, a od ponad roku ćwiczył z Trytonem szermierkę. Jest świetny! Lepszy od Ciebie. I w walce i w kontaktach z ludźmi. Może nie wygląda, ale jest też mądry. A wiesz co najważniejsze? Nigdy mnie nie zawiódł!

Zabolało.  Percy nigdy nie myślał, że Posejdon może sprawić, że będzie przygnębiony. A jednak.

- Czyli jest lepszy ode mnie tak? Może bardziej przydatny, hm? A jak już przestanie być to wyrzucisz go tak jak mnie, co? – Percy był wściekły.

- Zagalopowujesz się synu! – powiedział ostro bóg mórz. – I żebyś wiedział, że jest lepszy od Ciebie! On jest moim najukochańszym synem! Ty przyniosłeś mi hańbę! Jesteś nikim.

- Ah tak? To może mnie wydziedzicz, co? – Percy zaśmiał się śmiechem szaleńca. – Nie dostane w spadku rybki, ani twoich kąpielówek… Straszne! Chyba się rozpłaczę! Przez to, że jestem twoim synem straciłem wszystko! Rozumiesz?! Wszystko!

Wściekły Posejdon poderwał się z krzesła. Wyglądał tak, jakby chciał zmieść swojego syna z powierzchni ziemi.

- Jak śmiesz! Nie jesteś godzien by nazywać się moim synem! Możesz mieszkać w moim domku na Obozie, ale wiec jedno – od dzisiaj ja Cię już nie będę nazywał moim synem. Jesteś dla mnie obcy. Nie chce Cię znać. Już Ci mówiłem – jesteś nikim! Odejdź i nie wracaj! Moim synem jest Tony, nie ty!

- Nie mam zamiaru wracać! Tylko pamiętaj – już jeden Nikt pokonał twojego syna! Więc jakbyś chciał go zwrócić przeciwko mnie wiedź jedno – nie uda się ani tobie ani jemu!  Zniszczyłeś mi życie i nie pomogłeś kiedy ja potrzebowałem! Byłeś tylko wtedy gdy to ty mnie wykorzystywałeś! Nienawidzę Cię! Do widzenia! – wyrzucił z siebie Percy i ze łzami w oczach wybiegł zostawiając osłupiałego Posejdona samego.

Nagle z bocznego korytarza wyszedł Zeus. Cieszył się, że Percy objawił wreszcie prawdziwą naturę. Mówił Posejdonowi, że kiedyś się na nim odbije zbytnie zaufanie do synka. Uwielbiał jak któremuś z braci coś nie wychodziło. Miał z tego niezły ubaw. Dlatego cicho podszedł do Posejdona i powiedział tylko rozbawiony gniewem brata:

- Toś se synka wychował!

3 komentarze:

  1. Rozmowa Posejdona i Percy'ego genialna . Może w końcu otworzy oczy w co wątpię . Zniszczyłaś moje nastawienie do Posejdona już lepszy jest Zeus chociaż on też jest draniem ,ale Hery to nikt nie pobije.
    Wyjeżdżasz na długo ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba na tydzień - wyjeżdżam w piątek. Ale nie jestem pewna, bo ten wyjazd to całkowity spontan. Moja mama wymyśliła sobie, że przejedziemy z jednego końca Polski ( mieszkam w Krakowie) na drugi
      (cel: Międzyzdroje) i mamy po drodze wpaść jeszcze do cioci, więc nie wiem jak wyjdzie. Wiesz rodzicom wpadł w poniedziałek taki pomysł do głowy i postanowili go zrealizować...
      Sami nie do końca wiedzą co i jak :P .

      Dzięki za komentarz tak w ogóle i fakt - Posejdon w moim opowiadaniu to dupek. A jego syn jeszcze większy xD ( nie mówię o Percym).

      Usuń
  2. Zawsze kochałam Posejdona <3 Ale teraz? Niech gnije w Tatarze (jeżeli tak się da xD)
    Oby Posejdon przejrzał na oczy, proszę <3
    Nie wytrzymam, jak dalej tak pójdzie ;-(

    OdpowiedzUsuń