Muzyka

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 6

Zapraszam na rozdział numer 6. Mało się dzieje. Przez parę rozdziałów ogólnie będzie mało akcji. Spowodowane jest to tym, że nie dotarłam jeszcze do głównego wątku mojego opowiadania. No ale cóż... Mam nadzieje, że się spodoba. Uwaga: jest parę przekleństw. W każdym razie miłego czytania!
I KOMENTOWAĆ MI TO ;P !  

Percy wydostał się z Olimpu jak najszybciej mógł. Wpakował się w windę i kliknął przycisk 0, aby zjechać na parter. Chłopak był wściekły i jednocześnie zrozpaczony. Kopnął nogą o rozsuwane drzwi,  następnie oparł się o ścianę, płacząc z poczucia bezsilności. Osunął się na podłogę i usiadł. Położył głowę na ugiętych kolanach. Rękami zaczął walić w ziemię. Miał dosyć siebie, dosyć życia, dosyć wszystkiego. Stracił to co było dla niego najcenniejsze, a teraz nawet jego ojciec powiedział mu, że jest nic nie wart. Może miał rację?- zastanawiał się Percy. – Może powinienem nie żyć? No bo po co jeśli wszystkim przysparzam tylko kłopotów? Ktoś by się zmartwił jakbym się zadźgał na śmierć? Nikt, do cholery! NIKT!
   W windzie leciała piosenka Nirvany „Rape Me”, która tylko podsycała wściekłość Percy’ego. Chłopak słuchając jej słów rozumiał co ma do przekazania wokalista utworu – „Zniszcz mnie przyjacielu” – syn Posejdona w tym „przyjacielu” widział swojego ojca, który przecież powinien go pocieszyć, a tymczasem on go jeszcze bardzie przygnębił. Teraz Percy chciał się bogu odpłacić pięknym za nadobne. Wiedział jednak, że nie zda się to na za wiele.  Nikomu na dobre nie wyszło kłócenie się z bogami. Mimo że był wściekły, chłopak umiał myśleć logicznie… Wiedział, że i tak najpierw musi dokonać jednej zemsty. Nico – pomyślał z furią. I w tym momencie drzwi windy się otworzyły. Mocno wkurwiony Perseusz Jackson wyjął kartę i rzucił portierowi prosto w twarz. Jednakowoż nie trawił. Karta poleciała tak, że uderzyła o filiżankę kawy, wytrącając ją z ręki biednego portiera. Napój wylał się mężczyźnie na krocze przez co facet wyglądał dość zabawnie. Portier zawył z bólu, bo kawa była dopiero co zrobiona – zalana wrzątkiem. Percy uśmiechnął się złośliwie. Wiedział, że to niemiło cieszyć się z czyjegoś nieszczęścia aczkolwiek ten facet sobie zasłużył – chłopaka denerwowało lekceważące podchodzenie mężczyzny do klientów. Poza tym ogólnie był wkurzony. Miło było popatrzeć, że nie jest sam…

- Ty! – pisnął portier trzymając się za krocze. – Moja kawa, moje spodnie, moje… au… krocze! Zamorduje Cię! Słyszysz?!

Percy jednak nie robił sobie nic z krzyków mężczyzny i wyszedł z budynku z nieco lepszym humorem. Ha! Przynajmniej na jednej osobie się zemścił! 
    Chłopak złapał autostop i poprosił o podjazd na Long Island. W aucie siedział facet około czterdziestki. Przez całą drogę nie zamienili ani słowa.  Percy natomiast, gdy opadły mu nerwy, poczuł się podle. Zniszczył dzień temu mężczyźnie i się z tego cieszył. W czym był lepszy od swojego ojca? Westchnął. Nie powinien był zrobić tak jak zrobił. Musi się nauczyć panować nad emocjami. Myślami wrócił do windy. Zauważył, że muzyka, która w niej leciała zawsze akurat pasowała do jego nastroju. Może winda jest zaczarowana – kto wie?

***

Chłopak dotarł do Obozu, do swojego domku. Uwalił się na łóżko i przymknął oczy. Potrzebował snu. Dużo snu. Powoli myśli odchodziły. Gdy Percy już prawie spał stało się coś nieoczekiwanego…

- Witaj braciszku!!!! – chłopaka obudził głos Tony’ego.

Ooo nie – pomyślał tylko wkurzony Percy. Podniósł się z posłania i posłał groźny wzrok Anthony’emu. Jak zauważył już nie był takim lalusiem. Widocznie Posejdon kazał mu obciąć grzyweczkę, bo zamiast niej miał krótkie, ładnie ułożone włosy.  Chłopak nie przyglądał się zbytnio ubraniom chłopaka, lecz jak sięgał pamięcią był on ubrany w zielone rurki i koszule w biało-czarną kratkę. Teraz jednak założył podkoszulek, lekką kurtkę w kolorach moro oraz specjalnie potargane dżinsy.

- Zmieniłeś image – powiedział nie myśląc zaspany Percy.

Tony popatrzył w dół na swój ubiór.

- Nie podoba Ci się? Ojciec powiedział, że tutaj ten styl pasuje – powiedział lekko zmieszany i rozczarowany.

Percy nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Ten chłopak był wkurzający. Największym jego problemem życiowym był ubiór i fryzura. Dla Percy’ego, który miał straszne doświadczenia coś takiego było denerwujące i irytujące.

-  Wyglądasz świetnie – odparł dla świętego spokoju.

Położył się na łóżku i obrócił na drugi bok. Chciał spokoju jednak jego brat chyba tego nie zauważał.

- Wiesz, jak przybyłem do obozu, a stało się to wcześniej od twojego powrotu, bo ojciec mnie tu przeniósł – pewnie gdybyś tak nagle nie wybiegł też by to zrobił dla Ciebie – poznałem parę dziewczyn od Afrodyty i zaprosiłem na wieczór do nas. Tak samo facetów od Aresa – zrobili mi dość głupi żart, ale pośmiałem się z nimi i chyba mnie polubili. Przyjdą za jakieś 15 minut. Nie gniewasz się? – powiedział jednym tchem Anthony.    

Nie kurwa, skacze z radości – pomyślał w tym momencie naprawdę zły Percy. Dzisiejszy dzień był koszmarem. Najchętniej wyszedłby i się powiesił. Zresztą zrobiłby to już dawno. Jedne co trzymało go przy życiu to zemsta. Zabije Nico i z sobą skończę – pomyślał Percy.

- Mam głęboko gdzieś kogo zapraszasz, ale powiem Ci jedno koleś – pytaj o zdanie trochę wcześniej, ok?! 
Nie mieszkasz tu sam! Zauważ – nie jesteś pępkiem świata! - wykrzyczał Percy.

Twarz Tony’ego nabrała purpurowego odcienia.

- Ach tak?! A może to ty nim jesteś, co?! Wiecznie wkurzony dzieciuch Perseusz Jackson! Zabili mi rodzinkę i dziewczynę! Nikt mnie nie lubi! Ajaj! Co ja zrobię? Przyjaciele nie żyją! Chyba znów będę beczeć! Nawet tatuś mnie nie kocha! Woli innego syna, a ja z zazdrości go znienawidzę! – wkurzony Anthony zaczął naśladować Percy’ego.

W tym momencie starszy syn Posejdona poderwał się z łóżka i wyjął z kieszeni długopis, który natychmiast odetkał. Z prędkością światła podszedł do Tony’ego, chwycił chłopaka za podkoszulek, podnosząc brata, jednocześnie przypierając go do ściany i mieczem kłując jego pierś.

- Tylko. Spróbuj. Mnie. Tknąć – wycharczał Anthony.

- Bo co? Wezwiesz tatusia? – zaśmiał się rozwścieczony Percy.

- A żebyś wiedział, że wezwie. Puść go. Już – Perseusz usłyszał głos Posejdona.

Chłopak rozluźnił rękę, którą trzymał za podkoszulek. Anthony wyrwał mu się i pomasował obolałą szyję.

- Jak…? – zapytał zdezorientowany Percy.

- Spodziewałem się tego po tobie – odparł wściekły bóg. – Dałem Tonusiowi długopis – podobny do twojego.  Tylko że naciśnięcie tego takiego przycisku powoduje przywołanie mnie. A teraz Perseuszu Jacksonie za to co zrobiłeś mojemu prawowitemu synowi musisz ponieść karę. Oddaj mu Orkan.

- CO?! – Percy nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.

- To co powiedziałem. Oddaj. Mu. Orkan. JUŻ!!! – wrzasnął Posejdon. Widząc wahanie Percy’ego dodał 
– Jeśli nie to rozwalę Cię od środka! Pamiętaj, że w 60% składasz się z wody!

Wtedy chłopak chcąc nie chcąc musiał oddać miecz. Anthony uśmiechnął się wrednie. Posejdon miał racje co do niego – pomyślał – na pierwszy rzut oka wydaję się głupi, ale to przykrywka. Jest naprawdę sprytną szują. Trzeba na niego uważać.

- Czyli co? Bawimy się w faworyzowanie? – złośliwie spytał w tym momencie doprowadzony do szału Percy.

Posejdon w tym momencie był wkurzony jak chyba nigdy. Perseusz, który nie widział go nigdy w takim stanie, nawet podczas ostatniej rozmowy. Przeraził się, że bóg może skorzystać z pomysłu Dionizosa i zamienić go w delfina.     

- Już Ci do cholery powiedziałem, że dla mnie nie jesteś moim synem!!! – wydarł się Posejdon.
W tym momencie  dwójka herosów i bóg zorientowali się, że nie są sami. W drzwiach stali goście.

- My chyba nie w porę. Przyjdziemy później – pisnęła jakaś dziewczyna od Afrodyty.

- Nie, nie właśnie miałem się zbierać – rzekł nadal wkurzony bóg i zniknął.

- Ja też – mruknął Percy i omijając oniemiałych herosów wyszedł  z domku trzaskając drzwiami.


A niech ich licho trafi! – pomyślał zdenerwowany Percy. – Posejdona i tego smarkacza Anthony’ego!

6 komentarzy:

  1. Rozdział fajny.
    Przez ciebie znienawidziłam Posejdona .
    Mojego tatę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że niszczę stosunki w rodzinie :P.

      Usuń
  2. Hej, dzięki za zgłoszenie się do mojego spisu. <3
    To dla mnie wiele znaczy. :)
    Oczywiście zostałaś przyjęta.

    Pozdrawiam, Niewidoczna Z :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :) . To ja dziękuje, bo może dzięki twojemu spisowi ktoś do mnie zajrzy - na razie mam strasznie mało (jak pewnie zauważyłaś) czytelników. Czy mogę mieć do Ciebie prośbę, żebyś, jak będziesz miała kiedyś tam czas, przeczytała choćby fragment i zostawiła komentarz? Bardzo by mnie to ucieszyło ;) .
      Pozdrawiam i dziękuje :*.

      Usuń
  3. Super :) nie wiem dlaczego ale smialam sie jak oszalala kiedy to czytalam ale to chyba dlatego ze nie przepadam za Posejdonem... ale mimo to EXTRA.

    Ps. Najlepszy wybuch Percy'ego i Posejdona

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet się przeraziłam jak była ta akcja z Posejdonem 0_0 Genialnie! Ale jak tak dalej pójdzie to Percy będzie miał depresje ;-(

    OdpowiedzUsuń