Muzyka

środa, 30 lipca 2014

Rozdział 11 cz. 1

Przepraszam za przerwę w dodawaniu rozdziałów, ale byłam ostatnio zajęta i nie miałam czasu żeby pisać. Jeśli chodzi o rozdział - według mnie beznadziejny :c. Tak jakoś mi się wydaje, że nie wyszedł tak, jak wyjść powinien. Jest nudny, mało akcji. Dodatkowo to tylko część pierwsza - na drugą poczekacie sporo czasu, bo nie jestem w stanie napisać pewnego małego, acz ważnego szczegółu :/ . No dobra to zapraszam do czytania. Proszę o komentarze.

   Percy patrzył na dziewczynę.  Ubrana była w ciemne dżinsy i biały podkoszulek z logo Guns n’ Roses. Posiadała także pasek, przy którym przypięty był groźnie wyglądający, ogromny nóż. Chłopak zastanawiał się przez chwilę ile osób zabiła tą bronią. Szybko jednak odłożył te myśli na bok skupiając się nad tym by do krwawej kolekcji ofiar tego noża nie dołączyło dwóch herosów stojących naprzeciw dziewczyny. Przygotował się do ewentualnej obrony. Rozważał jak uratować siebie i Nica. Szczególnie, że dziewczyna miała przewagę - posiadała łuk. Mogła powystrzelać ich jak kaczki.
- Czego chcesz? – warknął próbując przedłużyć czas na obmyślenie sensownego planu.
- Przecież mówię – pomogę wam – powiedziała zirytowana dziewczyna.
Percy popatrzył na nią wnikliwie. Nie wiedział o co jej chodzi. Po co miałaby im pomagać? Cały czas trzymał miecz w pogotowiu.
- Jakbym chciała już dawno byście nie żyli – dziewczyna wywróciła oczami. – Weź nie rób z siebie idioty Perseuszu. Widzę, że najchętniej położyłbyś mnie trupem. Nie masz szans. Zastrzelę Cię nim zdołasz zrobić dwa kroki w moim kierunku.  Możesz mi zaufać i wyjść z tego bagna, albo ponieść szybką śmierć.
Miała racje i syn Posejdona dobrze o tym wiedział.  
- Dlaczego mówisz, że chcesz nam pomóc? - spytał podejrzliwie.
- Słyszałam całą waszą rozmowę – wypaliła dziewczyna. – Ja wiedziałam o planie bogów już wcześniej. Nie podobało mi się to, że macie zginąć. A poza tym… Z tego co wywnioskowałam chcecie obalić tych światem rządzących światem, prawda? Dla nie to na rękę. Nie lubię Artemidy. Nawet nie jestem łowczynią…
- Że co? – powiedzieli równocześnie zdziwieni chłopcy.
Jak to nie była łowczynią? To co ona w takim razie robiła  obozie? – nasuwające się na myśl pytania tylko bardziej rozproszyły Percy’ego.  
- A no tak… - westchnęła dziewczyna. – Jestem na okresie próbnym i nie powiem żebym żałowała decyzji, że od razu się nie zdecydowałam zostać łowczynią. Odeszłabym już dawno, ale… Nie mogę zostawić paru moich przyjaciółek… One… Jakby to powiedzieć… - Zniżyła głos do szeptu  -Zakochały się.
- ŻE CO?! – znów powiedzieli jeszcze bardziej zdziwieni chłopcy.
Percy nie wiedział co powiedzieć. Zakochane łowczynie? Śmiech na sali! Przecież one nie mogły być zakochane…
- Wiem, do jakich wniosków doszliście – dziewczyna świdrowała ich oczami, tak jakby próbowała co najmniej czytać im w myślach. – Artemida je zabije jak się dowie.  Ja nie mogę do tego dopuścić. Po setkach lat każdy ma prawo do odrobiny miłości, czyż nie? Ja widzę ich przerażenie kiedy muszą się stawiać przed Artemidą. Patrzę jak są szczęśliwe gdy wracają z potajemnej randki z ukochanym. Nie chce by musiały żyć w wiecznej niewoli… Nie wszystkie oczywiście tak postępują. Niektóre dalej są wierne Artemidzie. Dlatego każda z tych, które poznały smak miłości, musi uważać również na swoje przyjaciółki, bo wie, że ktoś może donieść bogini. Nie jest to łatwe życie…
Percy średnio wierzył dziewczynie. Jakoś nie wyobrażał sobie uciekających na randki łowczyń. To było… Nienormalne.  Ale nie mógł zrobić nic innego jak jej zaufać. Nawet jakby pokonał ją w starciu, nigdy nie wydostałby się poza barierę. Percy wiedział, że musi zaryzykować.
- No dobrze… Czyli przeprowadzisz nas przez barierę? – spytał niepewnie chłopak.
Zauważył, że Nico patrzy się na niego pytająco. Percy spodziewał się, że i on nie ufa dziewczynie. Starał się nie zwracać uwagi, że jego tymczasowy wspólnik podziela wątpliwości wobec służki Artemidy, bo to jedynie go rozpraszało. Musiał być skupiony tylko i wyłącznie na dziewczynie.
Skinęła głową  odpowiadając na pytanie Percy’ego.
- Chodźcie za mną – odwróciła się i zniknęła w zaroślach.
Percy zerknął na Nica i wzruszył ramionami. Widział, że syn Hadesa nie był zachwycony rozwojem wydarzeń. Ten tylko westchnął i ruszył z miejsca. Niestety nie zrobił nawet dwóch kroków, gdy jak długi leżał na ziemi. Percy zrozumiał, że nie doszedł jeszcze do siebie. Ciągle męczyły go wątpliwości dotyczące Nica jednak skłony był mu uwierzyć biorąc pod uwagę fakt, że sam doświadczył podobnej sytuacji jeśli chodzi o opętanie. Zresztą dziewczyna, o dziwo, potwierdziła plan bogów.  Percy podszedł i pomógł chłopakowi wstać. Ten opał się o niego, krzywiąc się z bólu. Syn Posejdona podtrzymywał go i ruszyli za dziewczyną. Pery odgarnął ręką krzaki i przedarł się do mniej zarośniętej części lasu. Dziewczyna opierała się o drzewo. Na jej twarzy malowała się frustracja i zniecierpliwienie.
- Wolniej się nie da? – wykrzywiła usta w grymasie niezadowolenia.
- Jakbyś nie widziała mamy rannego – stwierdził Percy, patrząc wymownie na syna Hadesa, wkurzony jej zachowaniem.
- Przepraszam, ale nie dam rady iść szybciej – skrzywił się Nico, wyraźnie odczuwając ból. – Ambrozja jeszcze nie poradziła sobie z obrażeniami wewnętrznymi, ale z każdą minutą jest coraz lepiej. Niestety na razie nie jestem w stanie poruszać się w takim tempie jak wy.
Dziewczyna zerknęła w jego kierunku, a wyraz jej twarzy złagodniał. Skinęła głową i dał znak aby ruszać dalej. Obróciła się na pięcie i poszła przodem. Jednak zdeterminowany Percy, nadal podtrzymując Nica, po chwili ją dogonił.
- Mam jeszcze jedno pytanie - dlaczego zdecydowałaś się pójść za nami? Przecież nie wiedziałaś, że chcemy stworzyć rebelie przeciw bogom, czyż nie?
Dziewczyna zarumieniła się.
- Nie Twój interes! Pomagam wam, prawda? Ciesz się, że to robię i nie zadawaj zbędnych pytań!
- Ale… - zaczął Percy.
- Nie ma żadnego ale! – przerwała mu ostro i z całą stanowczością dziewczyna. - Powiedzmy, że coś mnie tknęło. Nie chciałam pomóc bogom w spełnieniu ich perfidnego planu. 
- A skąd znałaś plan? – tym razem podchwytliwe pytanie padło ze strony Nico.
Dziewczyna zmarszczyła brwi i po chwili udzieliła odpowiedzi:
-  Mimo że, jak wam już mówiłam, jestem na okresie próbnym i w sumie teraz robię za popychadło Artemidy, to bogini nie zauważyła jednego – że ja mam zawsze oczy i uszy szeroko otwarte. Wiem o wiele więcej niż powinnam.
Potem szli już w milczeniu. Dziewczyna zajęła się własnymi myślami, a Percy nie szczególnie miał ochotę z nią rozmawiać. Nico zresztą też. Samo to, że szedł było dla niego wykańczające. Mieli do przejścia niecały kilometr. Percy nie wiedział co będzie dalej. Jeśli dziewczyna ich oszukała padną trupem na miejscu - to było pewne. Natomiast jeśli nie… Będą musieli z Nickiem jak najszybciej opuścić te tereny. Nie chciał mieć na głowie stada rozwścieczonych łowczyń z Artemidą na czele. Coś czuł, że nie uda im się jednak tego uniknąć. Jeśli plan bogów naprawdę istniał to Artemida zrobi wszystko byleby tylko naprawić swój błąd. Syn Posejdona martwił się co będzie po ich ucieczce. A jeśli pomysł Nica nie wypali? – pesymistyczne myśli krążyły w jego umyśle. Percy był zmęczony – psychicznie jak i fizycznie. Po bieganiu za Nickiem podczas polowania, jak i teraz gdy go niósł, był wykończony. Natomiast jeśli chodzi o jego psychikę – najpierw wojna z Kronosem, potem uprowadzenie przez Herę i poznawanie całkiem nowego świata w Obozie Jupiter, następnie wojna z Gają i wszystkie okropne wydarzenia, które go wtedy spotkały. Każdy normalny człowiek trafiłby po czymś takim do psychiatryka z silnymi zaburzeniami w układzie nerwowym. Ale Percy nie był normalny. Był herosem. Skrzywił się na tę myśl. Wolałby być kimś innym. Mieć szczęśliwą rodzinę, żyjących przyjaciół. Westchnął. Zauważył, że przygląda mu się Nico. Na twarzy syna Hadesa również malowało się zmęczenie, ale z domieszką czegoś jeszcze. Po chwili syn Posejdona rozpoznał, że to cierpienie spowodowane bólem. Odwrócił wzrok, przeklinając swoją żądze zemsty.  Percy wstydził się tego jak się zachował. Nie umiał sobie samemu tego wytłumaczyć. Torturowanie nigdy nie było w jego stylu.  
Po chwili spostrzegli barierę. Lśniła na niebiesko.  Percy spojrzał na Nica. Syn Hadesa również odwrócił do niego wzrok. Chwila prawdy – albo zginą, albo uciekną stwarzając szanse na polepszenie życia dla wszystkich herosów. Ostrożnie podeszli do bariery. Dziewczyna została w tyle. Syn Posejdona spróbował przez nią przejść. Nie był jednak w stanie.  Spojrzał wymownie na dziewczynie. Ta lewą dłonią sięgnęła do prawej ręki, na której było pewne urządzenie. Syn Posejdona nie widział jak wygląda. Stał za daleko. Nacisnęła je  i gestem dłoni kazała Percy’emu spróbować raz jeszcze. Bariera nie stawiała oporu. Chłopcy spokojnie przez nią przeszli. Byli nieco zdziwieni – w sumie to bardziej wierzyli, że dziewczyna ich zdradzi. A jednak…
- Nie dziękujcie – powiedziała wykrzywiając twarz w dość nieprzyjemnym grymasie.
Percy zrozumiał, że popełnili gafę – nie dość, że gapili się na nią zdziwieni, doszukując się podstępu , to jeszcze nie wyrazili swojej wdzięczności.  Syn Posejdona, postanawiając naprawić błąd, skłonił się i rzekł:
- Przepraszamy, że Ci nie wierzyliśmy. Jednak nie znamy Cię i nie wiedzieliśmy dokładnie jakie masz intencje. Zdajesz sobie sprawę jak czuliśmy się w takiej sytuacji. Poszliśmy za Tobą jedynie z tego powodu, że samemu nie dalibyśmy rady przekroczyć bariery. Cóż… Dziękujemy.
 - Polecam się na przyszłość – parsknęła i odwróciła się kierując się w stronę obozu.
- Nie idziesz z nami? – spytał niepewnie Nico.
Przystanęła. Odwróciła się przez ramię i uśmiechnęła się.
- Nie mogę. Muszę pilnować moich przyjaciółek – staram się je kryć.
- A czy ta przysięga nie działa tak, że spotykasz się z facetem i – puff – nie żyjesz? – spytał Percy marszcząc brwi.
- Nie, ta przysięga działa na zasadzie – jak Cię Artemida przyłapię to leżysz trupem. Tak więc – czego bogini nie widzi to ją nie zaboli – a raczej Ciebie – dziewczyna wzruszyła ramionami.  
- Aha – mruknął syn Posejdona.
Dziewczyna z powrotem zaczęła się oddalać. Percy i Nico też odwrócili się i poszli w swoją stronę. Dopiero po chwili syn Posejdona zorientował się, że nie wie nawet jak dziewczyna miała na imię. Odwrócił się, lecz nie dostrzegł już jej. Skryła się pomiędzy krzakami i drzewami wędrując przez las do obozu. Percy był je wdzięczny za wszystko co da nich zrobiła. Jednak nie mógł odgonić od siebie myśli, że miała całkiem inny powód, dla którego im pomogła. Tylko na razie jeszcze go nie znał… 

19 komentarzy:

  1. Ta nudny i beznadziejny wstydź się ,ze tak piszesz.
    Rozdział jest genialny ,
    A może to próbna łowczyni zakochała w Percy'm ,albo Nicu .
    Czekam na next ,który pojawi się niebawem .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Radosna! :)
      Jeśli chodzi o tą łowczynie to... No cóż zobaczysz. :P

      Hm... A jeśli chodzi o to, że napisałam, że beznadziejny to po prostu takie mam odczucie, że mogłam go napisać lepiej. No sama nie wiem... Pisałam go w biegu, więc może stąd moje wrażenie...

      W każdym razie dzięki jeszcze raz i pozdrawiam! :*

      Usuń
  2. o bogowie.
    UdAło im się. ( tak Wercia ma podjarke )
    kiedy next dopiero parę minut temu przeczytałam a już chce much przeczytać następny.
    Och i co do imprez na olimpie to żeby Atena znów ci nie powiedziała to w piątek jes impra z okazji zareczyn Clarisse i Chrisa ( mówię to bo możliwe że nie wiesz. No ale teraz już wiesz ;) )
    ps. nie widzialas czasem ogromnych gaci bo Zeus nadal nie może znaleźć. Och i Percy po tym jak zobaczył to z bliska to słyszałam od taty że śnił mu się on ( Posejdon )
    który zamiast głowy ma gacie Zeusa. >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zapomniała jeszcze:
      życzę weny od Apolla . Pozdrawiam TWOJA WIERNA FANKA (która teraz będzie ci zatrowac życie swoją glonowa mądrością ^.^ )

      Usuń
    2. Zatruwaj glonową mądrością ile wlezie, bo humor mi się poprawia :D .

      Jeśli chodzi o next to chyba długo go nie dodam, bo brakuje mi małego, ale ważnego kawałka tekstu, a nie jestem go w stanie napisać :c.
      Na imprezę może wpadnę, ale Atena kazała mi się uczyć biologi żebym nie nawaliła w przyszłym roku (tak, tak co tydzień testy z pierwszej klasy :/ - super prawda?) i na konkurs z historii, więc nie wiem jak wyjdzie... Ale jak zaręczyny Chrisa i Clarisse to muszę przyjść i mam całą tą boginie mądrości gdzieś!
      Natomiast jeśli chodzi o gacie Zeusa to niestety nie widziałam (chociaż ostatnio jakiś kawałek białego materiału w żółte, uśmiechające się błyskawice zaczepił się o wieże Bazyliki Mariackiej - czyżby to było to? ).

      Dzięki za komentarz i informacje o imprezie!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Rozdział wcale nie jest nudny i beznadziejny!!!
    Rozdział jest genialny!!!(Jak zawsze :P)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Anonimie za komentarz. :)

      Pisałam w biegu ten rozdział, a wydaje mi się, że gdybym napisała na spokojnie wyszedłby lepszy - dla tego według mnie mi się nie udał i miałam spore wątpliwości czy nie napisać go jeszcze raz, ale mi się nie chciało :P.

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Witaj, kochana!
    Przepraszam, że tyle czasu zajęło mi nadrobienie wszystkich rozdziałów. Ale już jestem, w końcu na bieżąco.
    Twoje opowiadanie jest bardzo interesujące. Styl już masz w porządku, jak będziesz ćwiczyć pisanie, będzie jeszcze lepszy. Popracuj nieco nad przecinkami.
    Co Ty masz jakieś dziwne skłonności do zabijania? Wiem, że czasem trzeba, żeby "samemu nie biegać z nożem po mieście". Ale zabiłaś... Kurczę prawie wszystkich! Z Percy'ego zrobiłaś w pewnym momencie psychopatę, z Jasona gwiazdeczkę, który zapomniał o przyjaciołach. Annabeth - trup. Matka Percy'ego - trup. Ojczym - trup. Gdzie się nie obrócisz - trup. Weź ostrzegaj ludzi, że tu jakiś horror piszesz czy coś. xD Nie mówię, że to źle. To nie tak, że Twoje opowiadanie mi się nie podoba, bo jest naprawdę interesujące. Ale to strasznie dziwnie nagle stracić prawie wszystkie postacie. Nie podoba mi się to, ale jednocześnie w pewnym sensie i podoba. Nie mogę się odnaleźć we własnych uczuciach. xD
    Tak, rozdział jest beznadziejny. Co Ty mi tu za szajs wstawiasz? Idź się schowaj, wstydź się itd... Oczywiście żartuję, bo nie wiem, co Ty od niego chcesz. Jest w porządku! xD
    Weny życzę! <3
    Pozdrawiam,
    Eveline

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie jesteś! :')

      Ciesze się, że dobrnęłaś do tego najnowszego rozdziału i nie porzuciłaś mojego opowiadania gdzieś w środku.

      Jeśli chodzi o zabijanie to tak trzeba było zrobić - Percy musiał się nieco wkurzyć, żeby ruszyć tyłek i chcieć się zemścić na bogach... Poza tym zastępuje mi to wyżywanie się na ludziach wokół mnie ;P .

      Ciesze się, że uważasz że 11 jest w porządku, bo jak pisałam w komentarzach powyżej - nie skupiam się przy nim i dlatego miałam takie wrażenie, że rozdział niezbyt mi wyszedł.

      Dziękuję, pozdrawiam i nawzajem weny życzę :* ( z niecierpliwością czekam na next u Ciebie moja droga <3 ) .

      Usuń
  5. Haha, zacznę jak wszyscy. Ten rozdział nie jest nudny i beznadziejny! Jest genialny jak każdy na tym blogu :D
    Łowczynie takie szalone sprzeciwiają się Artemidzie, ale wracając do planu zniszczenia bogów. To czy wszyscy już mają dość ich i chcą ich wyeliminować? Półbogowie tacy szaleni... przydałby się tu taki Luke <3 (wiesz o jakim Luke'u mówie/piszę?)
    Tak wracając do następnej części czy tam zobaczymy wielki geniusz Nico i dowiemy się o jego planie czy na to jeszcze trzeba poczekać?
    Życzę weny i czasu na pisanie!
    Edzia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :D

      Jejku, a ja naprawdę się bałam wstawić ten rozdział, że się nie spodoba. Cieszy mnie, że się myliłam.

      Tak... Łowczynie takie szalone xD. Natomiast jeśli chodzi czy wszyscy herosi chcą bogów pokonać - to się jeszcze okaże...

      Mówisz o Luke'u Castellanie?

      Co do następnej części to: 11 cz.2 - nie, tutaj o czymś innym, 12 - tu znajdziesz szalony plan Nica :P . Czyli już niedaleko ;) .

      Dziękuje i pozdrawiam! :D

      Usuń
  6. Booski rozdział :D
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra,więc tak bogowie się uwzięli i nie miałam czasu wcześniej przeczytać xD A teraz wreszcie miałam czas przeczytać xD Rozdział jak zwykle wspaniały xD Ta Łowczyni i ogólnie cały wątek Łowczyń Artemidy bardzo mi spodobał. Uważam,że to akurat nawet Rick mógł by wykorzystać xD Bardzo mi się podobał rozdział i strasznie mnie zaciekawiłaś dlatego na koniec,życzę Ci weny i oznajmuje,że niecierpliwie czekam na next xD
    Pozdrawia Cherry xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff... Ciesze się że Ci się podobał rozdział i że wątek Łowczyń nie wyszedł... Sztucznie. Bałam się, że nie będzie to naturalne i się nie spodoba. Także podniosłaś mnie na duchu moja droga. :)

      Dziękuje i pozdrawiam! ^^

      Usuń
  8. Rozdział bardzo fajny :D Spodobała mi się ta Łowczyni, taka babka z ikrą (wybacz że brzydko to ujęłam), która nie boi się działać i sprzeciwiać tyranom. Lubię takie postacie ;p A ci bogowie to kompletne barany (uwierz mi, mam na końcu języka gorsze słowa). Najważniejsza jest ich wola, nie słuchają nikogo ani niczego. Jak Percy miał ratować Olimp to był cudowny, ale jak miał słabszy czas to od razu go porzucają, mendy. Zero zrozumienia dla życia śmiertelników i herosów!!!
    A na koniec dodam, że uważam, że jesteś genialna. I pospiesz się z tą drugą częścią, bo umrę z ciekawości i będziesz mnie miała na sumieniu.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje!
      Tak ta Łowczyni to faktycznie babka z ikrą :D .
      Jeśli chodzi o bogów - to tak, masz racje. Stado idiotów. :/
      Rozdział 11 cz.2 napisze jutro, bo dzisiaj jestem już padnięta. Proszę więc żebyś nie umierała do tego czasu :P .
      Dziękuje i pozdrawiam! <3

      Usuń
  9. sooory za tą przerwe ;-; naprawde przepraszam,
    ale nadrobiłam więc SUPER GENIALNY ROZDZIAŁ NDALSDNLndlNLSNDLANDS TWOJE OPOWIADANIE>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie opuściłaś mnie! :D
      Jejku ciesze się, że powróciłaś i że moje wypociny nie zanudziły Cię jeszcze na śmierć. :P
      Pozdrawiam i dziękuje ;)

      Usuń