Cześć i czołem! Wracam z rozdziałem 14... Nie wiem jak mi wyszedł, ale starałam się. Zajmuję się jeszcze moim drugim blogiem, który założyłam przedwczoraj, o tematyce HP i dlatego ten rozdział może być nieco gorzej napisany, bo rozmyślam nad akcją tamtego. Mam nadzieje, że jednak spodoba się wam... Miłego czytania! :)
Stworzyciel świata okazał się być
naprawdę przystojnym mężczyzną. Był
młody, wysoki i umięśniony. Typowy facet, na którego poleciałyby wszystkie
kobiety. Surowe rysy nadawały mu męskości. Miał kwadratową szczękę i ładne kości
policzkowe. Czarne włosy zaczesał do tyłu i nie sterczał mu ani jeden kosmyk.
Być może używał jakiegoś boskiego lakieru? Ciekawe jaką by miał nazwę. Ulizana
Próżnia? Ale wracając do jego wyglądu: duże oczy zasłonięte były przez długie
rzęsy. Jego tęczówki miały niesamowitą, granatową, wręcz czarną barwę. Wydawały
się być hipnotyzujące. Wydatne usta wykrzywione były w nieznacznym uśmiechu. Mimo
tego wydawał się być poważny. Ubrany był w czarne, wąskie spodnie i jedwabną
koszule w tym samym kolorze. Na nogach
widniały świeżo wypastowane, eleganckie buty o zaokrąglonych końcach. Co jak
co, ale miał klasę – widać to było na pierwszy rzut oka. Co dziwne niekiedy
jego sylwetka mieszała się z otoczeniem, tak jakby był kameleonem. Herosi przez chwile wpatrywali się w niego jak
w jakimś transie, lecz po chwili ocknęli się.
— Witaj Chaosie — Nico zaczął
rozmowę.
— Emmm… Hej? — dopowiedział lekko
przestraszony Percy.
— Witajcie, witajcie. Może
usiądziemy? — Chaos wskazał na ściółkę leśną.
To mówiąc stworzyciel świata
opadł na ziemie, opierając się o drzewo. Prawą nogę przykurczył do piersi i oplótł
ją rękami. Percy i Nico również rozsiedli się na ściółce leśnej. Przez chwilę
wpatrywali się niepewnie w czarnowłosego mężczyznę.
— Z tego co słyszałem zarzucaliście
mi nieodpowiedzialność? — tym razem rozmowę nawiązał Chaos.
Percy lekko zbladł. Zdawał sobie
sprawę, że właśnie nawrzeszczał na osobę, która jednym ruchem dłoni mogła go
uśmiercić albo, co gorsza, obrócić w nicość.
— Tak właściwie to chcieliśmy po
prostu poprosić Cię o pomoc — Nico, mówiąc to, zgromił Percy’ego wzrokiem.
Chaos zamyślił się. Zacisnął usta
w wąską linie i zmarszczył brwi. Po chwili powoli powiedział:
— Raczej nie wtrącam się w to co
zostało już wykonane. Jednak jeśli coś naprawdę jest źle to powiedzcie o co
chodzi.
— To wszystko przez tych
zakichanych bogów! Żądzą się, wymuszają na nas abyśmy im co najmniej usługiwali,
a potem nie przejmują się naszym losem — wypalił zdenerwowany Percy.
Nico szturchnął syna Posejdona.
Chłopak od razu przysłonił usta dłonią, bo zdawał sobie sprawę, że zarzuca złe
zbudowanie hierarchii świata Chaosowi, a przecież nie chcieli go obrazić.
— Tak sądzisz? — mężczyzna uniósł
brew i lekko się uśmiechnął.
— No tak —bąknął zażenowany Percy.
— Może i masz rację — Chaos przez
chwilę wpatrywał się w dal z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Po chwili
kontynuował — Obserwowałem ich poczynania i śmiem twierdzić, że faktycznie nie
radzą sobie zbyt dobrze… Oczywiście nie robiłem tego przez cały czas, mam inne
sprawy na głowie. Ostatnim razem byłem tu, gdy Rzym był potęgą. Musze odejść do
CZŚ i obejrzeć nagrania…
— CZŚ? — przerwał mu zdziwiony
Nico.
— Centrum Zarządzania Światem —
odparł Chaos jakby to było oczywiste. — Jednak nie wystarczy mi obejrzeć to co zarejestrowały kamery by ich z powrotem obrócić w „nicość”. Tak
właściwie w ciemną energie, ale nie będziemy się skupiać na astronomii…
— Zaraz, zaraz… Czy ty właśnie
powiedziałeś, że masz kamery, które rejestrują wszystko co się działo na
świecie? — spytał Percy, któremu szczęka opadła z wrażenia.
— No tak — powiedział zdziwiony
jego reakcją mężczyzna.
— Czyli… Wszystkie zagadki
dotyczące naszej przeszłości można obejrzeć na tych nagraniach? — Percy nie
dowierzał.
— Tak, ale i tak bym nie
przekazał wam tych nagrań. Jak już mówiłem
raczej nie ingeruje w losy świata — Mężczyzna wzruszył ramionami. —
Wracając do rzeczy… Te nagrania nie wystarczą. Musicie sami udowodnić to, że
bogowie są winni. Weźcie to — Z kieszeni spodni wyjął cztery łańcuszki
zwieszonymi na nich topazami. — Waszą misją będzie odnalezienie ludzi, którzy
cierpieli przez bogów. Musicie odnaleźć śmierć, rozpacz, rozczarowanie, gniew,
samotność, odrzucenie, zniewolenie i osobę, której bogowie odebrali coś dla
niej najcenniejszego. Jeśli wam się uda, kryształ rozbłyśnie. Jak już
zbierzecie wszystko zawołajcie mnie. Znaczy powiedzcie do termosu… Powinienem
was usłyszeć. Na mnie już pora. Musze obejrzeć jakieś dwa tysiące lat poczynań
bogów, a to trochę potrwa…
Gdy miał już zniknąć Nico zawołał
jeszcze:
— A co się stanie ze światem
jeśli oni znikną? Mówili, że to na nich opiera się cała Zachodnia cywilizacja…
I w tym momencie mężczyzna zaczął
się śmiać.
— Tak wam powiedzieli? Nieźli
komicy zrobili się z tych bogów… Fakt, faktem mają te swoje moce i inne czary
mary, ale na nich nic się nie opiera! To tak jakby przez śmierć Edisona, miało
się skończyć wyrabianie żarówek. Istnienie tego świata o nic się nie opiera.
Nawet o mnie. O tym jak będzie wyglądał, decydują istoty na nim żyjące.
Wszystko to składa się na tak zwaną Zachodnią cywilizację. Macie jeszcze jakieś
pytania? Bo naprawdę muszę już iść…
— Już nie — zgodnie odparli
herosi.
— No to do zobaczenia — Chaos
posłał im uśmiech i zniknął w czarnej mgle, która znów się pojawiła jakby
znikąd.
Obaj herosi przez chwilę siedzieli lekko
zdziwieni. Właśnie rozmawiali sobie ze stworzycielem świata, który stwierdził,
że może im pomoże. Wszystko trwało niecałe pięć minut. To było… dziwaczne? I
praktycznie od razu się zgodził… Herosi myśleli, że on naprawdę jest wstrętnym
egoistą, a tymczasem okazał się naprawdę porządnym facetem. Pierwszy otrząsnął
się Nico.
— Musimy się wyspać… W końcu
jutro zaczynamy poszukiwania – czyż nie?
Percy jedynie skinął głową. Obaj
byli wykończeni. Nie minęło pięć minut, jak obaj chrapali w najlepsze zmęczeni
tym co przeżyli w ciągu paru ostatnich dni.
***
Chejron nie był zachwycony tym co
usłyszał. Zrozumiał o kogo chodzi w
przepowiedni. Na początku sam nie wiedział co z tym zrobić. Jednak gdy głębiej
się zastanowił stwierdził, że Anthony musi iść na tą misje, bo inaczej bogowie
się zezłoszczą, że centaur nie robi nic by ich ocalić. Właściwie to określenie,
że bogowie by się zezłościli było eufemizmem. Wkurwili by się tak, że biedny
Chejron nie miał by sierści na swoim końskim zadzie. Byłby to ślad po „zezłoszczonym”
Zeusie.
— Dobrze, Tony. Kogo wybierasz na
towarzyszy? — spytał zrezygnowanym tonem opiekun Obozu.
Anthony przybrał zamyślony wyraz
twarzy. Po chwili rzekł:
— Lenore i Iana.
Chejron skinął głową.
— A więc córka Hekate i syn Aresa…
Kiedy wyruszcie?
— Jak tylko się spakujemy, czyli
za jakąś godzinę…
— W porządku — mruknął centaur i
lekko wskazał dłonią, że chłopak może odejść.
— A co z Obozem Jupiter? — nim wyszedł
zadał pytanie Anthony.
Nie odwracając się Chejron
odparł:
— Udało nam się z nimi porozumieć. Zostawiają na razie te sprawę nam, bo to nasi
herosi się… zbuntowali. Jeśli ich nie powstrzymamy być może wyślą swoją ekipę.
Na razie jednak to wasza trójka decyduje o losach świata.
Anthoni skinął głową i odszedł by
powiadomić swoich przyjaciół o misji. Lenore czekała na niego przed Wielkim
Domem.
— Idziemy na misje — odparł z
uśmiechem. — Najprawdopodobniej Percy Jackson i Nico di Angelo postanowili
zniszczyć bogów. Nadal będziesz bronić tego swojego Perseusza?
Lenore wydęła usta. Tony naprawdę
ją irytował!
— Ma powód, żeby nie lubić bogów —
wzruszyła ramionami. — Z kim jeszcze idziemy?
— Z Ianem.
Lenore zbladła i zaczęła się
trząść, ale Anthony w ogóle tego nie spostrzegł. Zbyt bardzo zaabsorbowany był
tym, że dostał misje.
— Musimy z nim? — wyszeptała.
— Będzie dobrym towarzyszem. Nie
lubisz go? — Tony zmarszczył brwi.
— Lubię, lubię — szybko powiedziała
Len chcąc zachować pozory.
— No to sprawa załatwiona! — odrzekł
i wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. — Idę go powiadomić.
Zanim Lenore zdążyła się odezwać
on biegł już do domku Aresa. Dziewczyna jedynie westchnęła i smutno ruszyła się
spakować. Nie chciała tego nikomu powiedzieć, ale była… no cóż… przerażona. Ale
kto by nie był na jej miejscu?
Tak . Rozdział fajny .
OdpowiedzUsuńRozmowa Chaosa uuu .
Biedny Chejron i jego koński zad .
Wiem tym razem kom mało kreatywny.
Czekam na next.
No, nareszcie wróciłam i mogłam przeczytać, co naskrobałaś (nie interpretuj tego w złym sensie, proszę) przez ten tydzień.
OdpowiedzUsuńChaos jest naprawdę spoko.
Ten pomysł z kamerami i CZŚ... Płakać mi się chce (ze śmiechu). Skąd to wytrzasnęłaś?
Niech zgadnę - Piper i Frank będą jednymi z pierwszych osób, do których Percy i Nico się wybiorą. Oboje czują właśnie rozczarowanie, rozpacz, samotność... A osoba, która straciła wszystko? Ciekawe, kto to...
Przemyślenia Chejrona - kolejna okazja do śmiechu.
Anthony, powiem to oficjalnie (i chyba zgodnie z przemyśleniami wszystkich czytających, choć nie jestem pewna) – JESTEŚ IDIOTĄ I NARCYZEM. Pasują do Cb wszystkie związane z poprzednimi określenia, a ja nie będę Cię nazywać inaczej niż "vlacas"/"baca" (znaczenie to samo, tylko to drugie jest po japońsku... tak się dowiedziałam na hiszpańskim).
Przecież nawet po tonie głosu Len wyczułabym, że nie przepada za Ianem.
Mam nadzieję, że niedługo wyjaśnisz, dlaczego.
Nie umiem podsumowywać swoich komentarzy (i teraz pytanie, co będzie za 1,5 roku na ustnej maturze z polaka?).
Powiem tyle, że czekam na kolejny rozdział.
Miłej końcówki wakacji i pozdrowienia z Berk!
Nike
Jeju ,jeju rozdział zajebisty.
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci za najlepszy prezent urodzinowy!!!( Jesli nie liczyć nowej komórki od rodziców :P)
Tak tak dzis miałam 14 urodziny !!(Ale jestem stara)
Wracając do rozdziału......
Przemyslenia Chejrona na temat swojego konskiego zada --super.
(Weny zycze)
Anthony to narcys ...itd.(komentarz Pheronike)
Czekam na nastepny rozdział.
Weny zycze.
Pozdrowienia od pogromczyni ciasteczek , która zjadła dzis wiecej ciasteczek niz jest wstanie.
Ps.Weny Zycze!!!!!!!!!!!!
Ale sie rozpisałam, po raz pierwszy mi sie to zdarzyło.
UsuńWeny Zycze
Życzę Chaosowi powodzenia w oglądaniu nagrań z dwóch tysięcy lat :D "Czarne włosy zaczesał do tyłu i nie sterczał mu ani jeden kosmyk. Być może używał jakiegoś boskiego lakieru? Ciekawe jaką by miał nazwę. Ulizana Próżnia?"- leże na ziemi, o matko... czekaj.. już chyba się ogarnęłam... wracając.
OdpowiedzUsuńSzukanie takich osób, które nienawidzą bogów chyba nie jest zbyt łatwe, szczególnie, gdy Wielki Antony wyrusza na misje. Choć czekaj on chyba nie jest jakimś Wielkim Antonym tylko zwykły bezużyteczny Tony, którego już chcieli się pozbyć.
Biedny Chejron musi znosić bogów od tysięcy lat, ale Zeus chtba nie jest jakimś super władcą (ja już po niecałym roku miała go dość jakbym była z nim na Olimpie). A jego przemyślenia o jego zadzie to wogóle jeszcze lepsze xd
Świetny rozdział!
Życzę weny!
Edzia :*
to jest genialne.
OdpowiedzUsuńi tyle do powiedzenia.
Miałam napisać wcześniej, ale nie cierpię pisać na telefonie i ciągle to odkładałam, ale skoro obiecałam to mus (poza tym chciałam być pierwsza a przeczytałam jako druga, więc musiałam przełamać rozczarowanie :( ).
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny - Chaos idealnie wszedł w moje oczekiwania i coś czułam, że nie będzie nudnym facetem tylko takim bardziej wyluzowanym :D Lakier do włosów "ulizana próżnia" podbił moje serce, tak jak CZŚ(nawiasem mówiąc powinno być CZW - Centrum zarządzania wszechświatem, ale to drobiazg :) ) a poza tym wreszcie jest Tony!!!! Powinnaś częściej go dawać tutaj, bo podkręca akcję :D A poza tym uwielbiam tego skurwiela tak jak Malfoya z Harry'ego Pottera :D Poza tym narodziła się masa pytań bez odpowiedzi i to jest fajne - do kogo udadzą się Percy i Nico? Czemu Len tak bardzo nie lubi/boi się Iana? Jakie wnioski będzie miał Chaos po obejrzeniu telenoweli "Moda na Bogów"? Jaki plan ma Tony co do swojej misji? Pisz szybko bo umieram z ciekawości!!!!!
A żeby nie było za słodko to muszę też mieć kilka uwag, tak abyś zwróciła uwagę na słabe strony :) Primo - opis wyglądu Chaosa był odrobinę za długi, proporcjonalnie zajmował za dużo miejsca w stosunku do rozdziału. Oprócz tego długie rzęsy i wydatne wargi kłucą mi się z męską urodą jaką próbowałaś mu nadać. Momentami brak przecinków, a Anthony powinien troszkę pomarudzić z powodu misji, że jak on da sobie rade bez żelu do włosów i męskiego blyszczyka, czy coś... Przemyślenia o zadzie Cheirona były fajne i plus, ze nie zrobiłaś z tego wypowiedzi czy przemyśleń centaura tylko luźne spostrzeżenie, bo takie słowa nie przeszły by mu przez usta.
Pomysł z Annabeth o którym pisałam w poprzednim komentarzu możesz przywłaszczyć, oddaje ci prawa autorskie - jeśli załatwisz notariusza mogę się nawet prawnie zrzec tychże praw ;-)
A tak podsumowując to rozdział genialny, czekam z niecierpliwością na następny :D
Pozdrawiam serdecznie
Rejwen :)