Muzyka

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 14

Cześć i czołem! Wracam z rozdziałem 14... Nie wiem jak mi wyszedł, ale starałam się. Zajmuję się jeszcze moim drugim blogiem, który założyłam przedwczoraj, o tematyce HP i dlatego ten rozdział może być nieco gorzej napisany, bo rozmyślam nad akcją tamtego. Mam nadzieje, że jednak spodoba się wam... Miłego czytania! :)

Stworzyciel świata okazał się być naprawdę przystojnym mężczyzną.  Był młody, wysoki i umięśniony. Typowy facet, na którego poleciałyby wszystkie kobiety. Surowe rysy nadawały mu męskości.  Miał kwadratową szczękę i ładne kości policzkowe. Czarne włosy zaczesał do tyłu i nie sterczał mu ani jeden kosmyk. Być może używał jakiegoś boskiego lakieru? Ciekawe jaką by miał nazwę. Ulizana Próżnia? Ale wracając do jego wyglądu: duże oczy zasłonięte były przez długie rzęsy. Jego tęczówki miały niesamowitą, granatową, wręcz czarną barwę. Wydawały się być hipnotyzujące. Wydatne usta wykrzywione były w nieznacznym uśmiechu. Mimo tego wydawał się być poważny. Ubrany był w czarne, wąskie spodnie i jedwabną koszule w tym samym kolorze.  Na nogach widniały świeżo wypastowane, eleganckie buty o zaokrąglonych końcach. Co jak co, ale miał klasę – widać to było na pierwszy rzut oka. Co dziwne niekiedy jego sylwetka mieszała się z otoczeniem, tak jakby był kameleonem.  Herosi przez chwile wpatrywali się w niego jak w jakimś transie, lecz po chwili ocknęli się.
— Witaj Chaosie — Nico zaczął rozmowę.
— Emmm… Hej? — dopowiedział lekko przestraszony Percy.
— Witajcie, witajcie. Może usiądziemy? — Chaos wskazał na ściółkę leśną.
To mówiąc stworzyciel świata opadł na ziemie, opierając się o drzewo. Prawą nogę przykurczył do piersi i oplótł ją rękami. Percy i Nico również rozsiedli się na ściółce leśnej. Przez chwilę wpatrywali się niepewnie w czarnowłosego mężczyznę.
— Z tego co słyszałem zarzucaliście mi nieodpowiedzialność? — tym razem rozmowę nawiązał Chaos.
Percy lekko zbladł. Zdawał sobie sprawę, że właśnie nawrzeszczał na osobę, która jednym ruchem dłoni mogła go uśmiercić albo, co gorsza, obrócić w nicość.
— Tak właściwie to chcieliśmy po prostu poprosić Cię o pomoc — Nico, mówiąc to, zgromił Percy’ego wzrokiem.
Chaos zamyślił się. Zacisnął usta w wąską linie i zmarszczył brwi. Po chwili powoli powiedział:
— Raczej nie wtrącam się w to co zostało już wykonane. Jednak jeśli coś naprawdę jest źle to powiedzcie o co chodzi.
— To wszystko przez tych zakichanych bogów! Żądzą się, wymuszają na nas abyśmy im co najmniej usługiwali, a potem nie przejmują się naszym losem — wypalił zdenerwowany Percy.
Nico szturchnął syna Posejdona. Chłopak od razu przysłonił usta dłonią, bo zdawał sobie sprawę, że zarzuca złe zbudowanie hierarchii świata Chaosowi, a przecież nie chcieli go obrazić.
— Tak sądzisz? — mężczyzna uniósł brew i lekko się uśmiechnął.
— No tak ­—bąknął zażenowany Percy.
— Może i masz rację — Chaos przez chwilę wpatrywał się w dal z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Po chwili kontynuował — Obserwowałem ich poczynania i śmiem twierdzić, że faktycznie nie radzą sobie zbyt dobrze… Oczywiście nie robiłem tego przez cały czas, mam inne sprawy na głowie. Ostatnim razem byłem tu, gdy Rzym był potęgą. Musze odejść do CZŚ i obejrzeć nagrania…
— CZŚ? — przerwał mu zdziwiony Nico.
— Centrum Zarządzania Światem — odparł Chaos jakby to było oczywiste. — Jednak nie wystarczy mi  obejrzeć to co zarejestrowały kamery  by ich z powrotem obrócić w „nicość”. Tak właściwie w ciemną energie, ale nie będziemy się skupiać na astronomii…
— Zaraz, zaraz… Czy ty właśnie powiedziałeś, że masz kamery, które rejestrują wszystko co się działo na świecie? — spytał Percy, któremu szczęka opadła z wrażenia.
— No tak — powiedział zdziwiony jego reakcją mężczyzna.
— Czyli… Wszystkie zagadki dotyczące naszej przeszłości można obejrzeć na tych nagraniach? — Percy nie dowierzał.
— Tak, ale i tak bym nie przekazał wam tych nagrań. Jak już mówiłem  raczej nie ingeruje w losy świata — Mężczyzna wzruszył ramionami. — Wracając do rzeczy… Te nagrania nie wystarczą. Musicie sami udowodnić to, że bogowie są winni. Weźcie to — Z kieszeni spodni wyjął cztery łańcuszki zwieszonymi na nich topazami. ­— Waszą misją będzie odnalezienie ludzi, którzy cierpieli przez bogów. Musicie odnaleźć śmierć, rozpacz, rozczarowanie, gniew, samotność, odrzucenie, zniewolenie i osobę, której bogowie odebrali coś dla niej najcenniejszego. Jeśli wam się uda, kryształ rozbłyśnie. Jak już zbierzecie wszystko zawołajcie mnie. Znaczy powiedzcie do termosu… Powinienem was usłyszeć. Na mnie już pora. Musze obejrzeć jakieś dwa tysiące lat poczynań bogów, a to trochę potrwa…
Gdy miał już zniknąć Nico zawołał jeszcze:
— A co się stanie ze światem jeśli oni znikną? Mówili, że to na nich opiera się cała Zachodnia cywilizacja…
I w tym momencie mężczyzna zaczął się śmiać.
— Tak wam powiedzieli? Nieźli komicy zrobili się z tych bogów… Fakt, faktem mają te swoje moce i inne czary mary, ale na nich nic się nie opiera! To tak jakby przez śmierć Edisona, miało się skończyć wyrabianie żarówek. Istnienie tego świata o nic się nie opiera. Nawet o mnie. O tym jak będzie wyglądał, decydują istoty na nim żyjące. Wszystko to składa się na tak zwaną Zachodnią cywilizację. Macie jeszcze jakieś pytania? Bo naprawdę muszę już iść…
— Już nie — zgodnie odparli herosi.
— No to do zobaczenia — Chaos posłał im uśmiech i zniknął w czarnej mgle, która znów się pojawiła jakby znikąd.
 Obaj herosi przez chwilę siedzieli lekko zdziwieni. Właśnie rozmawiali sobie ze stworzycielem świata, który stwierdził, że może im pomoże. Wszystko trwało niecałe pięć minut. To było… dziwaczne? I praktycznie od razu się zgodził… Herosi myśleli, że on naprawdę jest wstrętnym egoistą, a tymczasem okazał się naprawdę porządnym facetem. Pierwszy otrząsnął się Nico.
— Musimy się wyspać… W końcu jutro zaczynamy poszukiwania – czyż nie?
Percy jedynie skinął głową. Obaj byli wykończeni. Nie minęło pięć minut, jak obaj chrapali w najlepsze zmęczeni tym co przeżyli w ciągu paru ostatnich dni.

***

Chejron nie był zachwycony tym co usłyszał.  Zrozumiał o kogo chodzi w przepowiedni. Na początku sam nie wiedział co z tym zrobić. Jednak gdy głębiej się zastanowił stwierdził, że Anthony musi iść na tą misje, bo inaczej bogowie się zezłoszczą, że centaur nie robi nic by ich ocalić. Właściwie to określenie, że bogowie by się zezłościli było eufemizmem. Wkurwili by się tak, że biedny Chejron nie miał by sierści na swoim końskim zadzie. Byłby to ślad po „zezłoszczonym” Zeusie.
— Dobrze, Tony. Kogo wybierasz na towarzyszy? — spytał zrezygnowanym tonem opiekun Obozu.
Anthony przybrał zamyślony wyraz twarzy. Po chwili rzekł:
— Lenore i Iana.
Chejron skinął głową.
— A więc córka Hekate i syn Aresa… Kiedy wyruszcie?
— Jak tylko się spakujemy, czyli za jakąś godzinę…
— W porządku — mruknął centaur i lekko wskazał dłonią, że chłopak może odejść.
— A co z Obozem Jupiter? — nim wyszedł zadał pytanie Anthony.
Nie odwracając się Chejron odparł:
— Udało nam się z nimi porozumieć.  Zostawiają na razie te sprawę nam, bo to nasi herosi się… zbuntowali. Jeśli ich nie powstrzymamy być może wyślą swoją ekipę. Na razie jednak to wasza trójka decyduje o losach świata.   
Anthoni skinął głową i odszedł by powiadomić swoich przyjaciół o misji. Lenore czekała na niego przed Wielkim Domem.
— Idziemy na misje — odparł z uśmiechem. — Najprawdopodobniej Percy Jackson i Nico di Angelo postanowili zniszczyć bogów. Nadal będziesz bronić tego swojego Perseusza?
Lenore wydęła usta. Tony naprawdę ją irytował!
— Ma powód, żeby nie lubić bogów — wzruszyła ramionami. — Z kim jeszcze idziemy?
— Z Ianem.
Lenore zbladła i zaczęła się trząść, ale Anthony w ogóle tego nie spostrzegł. Zbyt bardzo zaabsorbowany był tym, że dostał misje.
— Musimy z nim? — wyszeptała.
— Będzie dobrym towarzyszem. Nie lubisz go? — Tony zmarszczył brwi.
— Lubię, lubię — szybko powiedziała Len chcąc zachować pozory.
— No to sprawa załatwiona! — odrzekł i wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. — Idę go powiadomić.

Zanim Lenore zdążyła się odezwać on biegł już do domku Aresa. Dziewczyna jedynie westchnęła i smutno ruszyła się spakować. Nie chciała tego nikomu powiedzieć, ale była… no cóż… przerażona. Ale kto by nie był na jej miejscu?

7 komentarzy:

  1. Tak . Rozdział fajny .
    Rozmowa Chaosa uuu .
    Biedny Chejron i jego koński zad .
    Wiem tym razem kom mało kreatywny.
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, nareszcie wróciłam i mogłam przeczytać, co naskrobałaś (nie interpretuj tego w złym sensie, proszę) przez ten tydzień.

    Chaos jest naprawdę spoko.
    Ten pomysł z kamerami i CZŚ... Płakać mi się chce (ze śmiechu). Skąd to wytrzasnęłaś?
    Niech zgadnę - Piper i Frank będą jednymi z pierwszych osób, do których Percy i Nico się wybiorą. Oboje czują właśnie rozczarowanie, rozpacz, samotność... A osoba, która straciła wszystko? Ciekawe, kto to...

    Przemyślenia Chejrona - kolejna okazja do śmiechu.
    Anthony, powiem to oficjalnie (i chyba zgodnie z przemyśleniami wszystkich czytających, choć nie jestem pewna) – JESTEŚ IDIOTĄ I NARCYZEM. Pasują do Cb wszystkie związane z poprzednimi określenia, a ja nie będę Cię nazywać inaczej niż "vlacas"/"baca" (znaczenie to samo, tylko to drugie jest po japońsku... tak się dowiedziałam na hiszpańskim).
    Przecież nawet po tonie głosu Len wyczułabym, że nie przepada za Ianem.
    Mam nadzieję, że niedługo wyjaśnisz, dlaczego.

    Nie umiem podsumowywać swoich komentarzy (i teraz pytanie, co będzie za 1,5 roku na ustnej maturze z polaka?).
    Powiem tyle, że czekam na kolejny rozdział.
    Miłej końcówki wakacji i pozdrowienia z Berk!
    Nike

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju ,jeju rozdział zajebisty.
    Dziekuje Ci za najlepszy prezent urodzinowy!!!( Jesli nie liczyć nowej komórki od rodziców :P)
    Tak tak dzis miałam 14 urodziny !!(Ale jestem stara)

    Wracając do rozdziału......
    Przemyslenia Chejrona na temat swojego konskiego zada --super.
    (Weny zycze)
    Anthony to narcys ...itd.(komentarz Pheronike)
    Czekam na nastepny rozdział.
    Weny zycze.
    Pozdrowienia od pogromczyni ciasteczek , która zjadła dzis wiecej ciasteczek niz jest wstanie.

    Ps.Weny Zycze!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale sie rozpisałam, po raz pierwszy mi sie to zdarzyło.
      Weny Zycze

      Usuń
  4. Życzę Chaosowi powodzenia w oglądaniu nagrań z dwóch tysięcy lat :D "Czarne włosy zaczesał do tyłu i nie sterczał mu ani jeden kosmyk. Być może używał jakiegoś boskiego lakieru? Ciekawe jaką by miał nazwę. Ulizana Próżnia?"- leże na ziemi, o matko... czekaj.. już chyba się ogarnęłam... wracając.
    Szukanie takich osób, które nienawidzą bogów chyba nie jest zbyt łatwe, szczególnie, gdy Wielki Antony wyrusza na misje. Choć czekaj on chyba nie jest jakimś Wielkim Antonym tylko zwykły bezużyteczny Tony, którego już chcieli się pozbyć.
    Biedny Chejron musi znosić bogów od tysięcy lat, ale Zeus chtba nie jest jakimś super władcą (ja już po niecałym roku miała go dość jakbym była z nim na Olimpie). A jego przemyślenia o jego zadzie to wogóle jeszcze lepsze xd
    Świetny rozdział!
    Życzę weny!
    Edzia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest genialne.
    i tyle do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam napisać wcześniej, ale nie cierpię pisać na telefonie i ciągle to odkładałam, ale skoro obiecałam to mus (poza tym chciałam być pierwsza a przeczytałam jako druga, więc musiałam przełamać rozczarowanie :( ).
    Rozdział jest genialny - Chaos idealnie wszedł w moje oczekiwania i coś czułam, że nie będzie nudnym facetem tylko takim bardziej wyluzowanym :D Lakier do włosów "ulizana próżnia" podbił moje serce, tak jak CZŚ(nawiasem mówiąc powinno być CZW - Centrum zarządzania wszechświatem, ale to drobiazg :) ) a poza tym wreszcie jest Tony!!!! Powinnaś częściej go dawać tutaj, bo podkręca akcję :D A poza tym uwielbiam tego skurwiela tak jak Malfoya z Harry'ego Pottera :D Poza tym narodziła się masa pytań bez odpowiedzi i to jest fajne - do kogo udadzą się Percy i Nico? Czemu Len tak bardzo nie lubi/boi się Iana? Jakie wnioski będzie miał Chaos po obejrzeniu telenoweli "Moda na Bogów"? Jaki plan ma Tony co do swojej misji? Pisz szybko bo umieram z ciekawości!!!!!
    A żeby nie było za słodko to muszę też mieć kilka uwag, tak abyś zwróciła uwagę na słabe strony :) Primo - opis wyglądu Chaosa był odrobinę za długi, proporcjonalnie zajmował za dużo miejsca w stosunku do rozdziału. Oprócz tego długie rzęsy i wydatne wargi kłucą mi się z męską urodą jaką próbowałaś mu nadać. Momentami brak przecinków, a Anthony powinien troszkę pomarudzić z powodu misji, że jak on da sobie rade bez żelu do włosów i męskiego blyszczyka, czy coś... Przemyślenia o zadzie Cheirona były fajne i plus, ze nie zrobiłaś z tego wypowiedzi czy przemyśleń centaura tylko luźne spostrzeżenie, bo takie słowa nie przeszły by mu przez usta.
    Pomysł z Annabeth o którym pisałam w poprzednim komentarzu możesz przywłaszczyć, oddaje ci prawa autorskie - jeśli załatwisz notariusza mogę się nawet prawnie zrzec tychże praw ;-)
    A tak podsumowując to rozdział genialny, czekam z niecierpliwością na następny :D
    Pozdrawiam serdecznie
    Rejwen :)

    OdpowiedzUsuń