Witajcie! Ale ja długo tutaj nic nie pisałam. Przepraszam was za to! Tak samo przepraszam za zaniedbania jakie poczyniłam na waszych blogach. Jestem już po wszystkich konkursach, wymianie i tego typu zajmujących czas rzeczach, więc może się uda mi być na blogu bardziej regularnie niż to było w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Dziękuje Maleństwu i Rejwen za komentarze i wsparcie! Tak dawno nic nie pisałam - mam nadzieje że się nie wypaliłam... No cóż - sami oceńcie! Miłego czytania! :D
Pokonali już prawie połowę drogi do
pierwszej osoby, z którą mieli się spotkać.
Percy patrzył na świat za szybą.
Nieraz przejeżdżając obok jakiegoś domu ściskało mu się z żalu
serce. Widział bowiem roześmiane rodziny, rodziców patrzących na
bawiące się dzieci, babcie i dziadków odwiedzających swoje wnuki.
Bolała go myśl, że zostało mu to odebrane. Zastanawiał się
czemu bogowie nie pomogli jego rodzinie skoro tak właściwie mogli
to zrobić. Percy od dawna wiedział, że on są egoistyczni, ale nie
posądzał ich o takie okrucieństwo aby w ogóle nie przejmować się
dobrem swoich dzieci. Percy zmarszczył brwi gdy pomyślał o
Posejdonie. Był zły na swojego ojca tak jak jeszcze na nikogo.
Chciał mu zadać ból. Zemsta byłaby taka słodka, gdyby mógł
patrzyć jak jego ojcu zostaje odebrane wszystko. Nawet byt... Taaak!
Marzył o tym!
Po chwili chłopak zdał sobie sprawę,
że bawi się Mścicielem, który miał zawieszony na szyi w formie
medalionu. Z przestrachem wypuścił go z ręki. Skrzywił się na
myśl o tym, co ten miecz z nim robi. Kolejny podarunek od bogów i
kolejne utrapienie.
Syn Posejdona spojrzał na kierującego
Nica. Ten również zerknął na niego i posłał mu krzywy uśmiech.
Percy przez chwile mierzył chłopaka wzrokiem. Po paru godzinach
jazdy coś wydawało mu się nie w porządku. Zmarszczył czoło
próbując złapać myśl krążącą po jego umyśle. Dopiero po
chwili skojarzył fakt.
— Zaraz... Nico przecież ty nie
możesz kierować!
Syn Hadesa prychnął, a potem się
zaśmiał.
— Teraz się zorientowałeś? Masz
trochę opóźniony zapłon...
— Spadaj. Nico przesiądźmy się...
Ja przynajmniej jestem w odpowiednim wieku żeby kierować.
— Daj spokój. Jak widzisz nieźle
sobie radzę.
— Ale jak nas złapie policja to
będziemy mieli kłopoty...
Nico po raz kolejny się zaśmiał.
— Chłopie jedziemy kradzionym
samochodem!Sądzisz, że mój wiek zrobi im jakąś różnice? I tak
będziemy mieli kłopoty...
Percy skrzywił się,uświadamiając
sobie swoja głupotę.
— W sumie masz racje — przyznał
niechętnie syn Posejdona. — Miejmy w takim razie nadzieje, że
jednak nas nie zatrzymają...
I w tym momencie chłopcy mieli kolejny
powód żeby winić mitologiczną część świata. Spokojnie mogli
wyklinać na Fata gdy zza drzew wyskoczył policjant każący się
zatrzymać. Nie było szans na ucieczkę gdyż stróż prawa wyszedł
na środek jezdni, więc Nico miał do wyboru tylko dwie alternatywne
możliwości: rozjechać go albo poddać się kontroli. Chłopak
niechętnie zjechał na pobocze.
— Przynajmniej nie piłem —
rzucił markotnie żartem do Percy'ego wysiadając z samochodu.
***
Tony nie miał zbytnio o
czym rozmawiać z Len, a tym bardziej z Ianem. Znudzonemu chłopakowi
powoli zaczynały ciążyć powieki. Zamknął oczy i postanowił
udać się do krainy Hypnosa. Już po chwili przyszedł sen...
Jego beznadziejny brat i
Nico di Angelo wędrowali przez las. Tony zorientował się, że
musieli już dość długo iść, bo widać było zmęczenie na ich
twarzach. Jackson przystanął na moment i otarł pot z czoła.
Jednak po chwili ruszył dalej, doganiając syna Hadesa.
— Do
kogo najpierw idziemy? — spytał Percy.
Tony
zauważając okazje do podsłuchania rozmowy podszedł bliżej nich.
Z ciekawością przysłuchiwał się słowom dwóch półbogów.
—
Do mojej starej przyjaciółki Rosemary. Jest córką Himerosa i
ma... no cóż... Niezbyt przyjemną historie jeśli chodzi o
bogów.... A raczej o pochodzenie od nich — odpowiedział
spokojnie koleś od trupów.
—
Kim jest Himeros? — zdziwiony syn Posejdona potarł dłonią tylną
część szyi.
—
To bożek z orszaku Afrodyty... Jest uosobieniem żądzy, pożądania.
—
Percy skinął głową jakby w zamyśleniu.
Tony
przez chwilę zastanawiał się o czym oni mówią i po co jest im
córka jakiegoś drugorzędnego bożka.
—
Jaka jest historia tej dziewczyny? — spytał po chwili Percy,
przerywając tok myślowy Tony'ego.
—
Nie mogę Ci powiedzieć. Obiecałem jej że nikomu nie wyjawię tego
co mi wyznała.— Nico wzruszył ramionami.
—
Rozumiem...— odparł Perseusz.
Dalej
szli już w milczeniu. Po chwili Tony zobaczył, że niedaleko jest
jakaś szosa. Percy miał już wyjść poza granice lasu, gdy Nico
pociągnął go do tyłu uciszając. Tony zdołał jeszcze zauważyć
z oddala jakiegoś człowieka stojącego przy Ferrari i to był
ostatni obraz, który zarejestrował, gdy sceneria się zmieniła.
Tym
razem zobaczył przystojnego mężczyznę w garniturze. Gość
naprawdę miał klasę i widać, że dbał o siebie. Czarne włosy
zaczesał do tyłu, a niebieskie, granatowe wręcz tęczówki
wpatrzone
były w ekran telewizora podłączonego do jakiś dziwnych urządzeń.
Siedział wyprostowany. Usta wykrzywione miał w nieznacznym
grymasie, a brwi zmarszczone w niezadowoleniu. Jedyne co do niego nie
pasowało to leżąca na stoliku wielka micha pełna popcornu i
butelka coli stojąca tuż obok miski.
Tony
z zainteresowaniem spojrzał co ogląda mężczyzna. Na ekranie widać
było walczących greckich żołnierzy i wielgachnego konia. Chłopak
od razu zorientował się, że to wojna trojańska. Tylko, że walki
wyglądały dość prawdziwie... Chłopakowi zrobiło się lekko
niedobrze, jak ktoś zrobił zbliżenie flaków jakiegoś biednego
człowieka. Anthony odwrócił wzrok i spojrzał na półkę pełną
płyt, kaset wideo i pendrive'ów. Przyglądnął się podpisom.
Wszędzie były albo oznaczenia wiekowe albo konkretne daty. Tony
niezbyt wiedział o co chodzi, ale nim zdążył się nad tym lepiej
zastanowić sen zaczął się rozmywać...
***
Percy wyszedł razem z Nickiem z auta. Po chwili podszedł do nich
policjant. Facet miał może kolo czterdziestki. Był ubrany w typowy
mundur. Podejrzliwie przyglądał się półbogom, swoimi brązowymi
oczyma. Przystanął. Kciukiem i palcem wskazującym poprawiał sobie
wąsy,co wyglądało jak tik nerwowy.
— No, no kogo my tu mamy... — rozpoczął rozmowę stróż
prawa.
— Czemu nas Pan zatrzymał? Jechaliśmy przepisowo — odparł od
razu nacierając Nico.
— Zwykła kontrola... Wiecie takie auto trochę kosztuje. A tak
poza tym chłopcze ile ty masz lat? Nie wyglądasz na szesnaście.
Proszę o pokazanie prawa jazdy i dokument dowodu własności pojazdu
— rzekł niezadowolony z grubiańskiego, w jego mniemaniu,
zachowania chłopaka.
— Zostawiłem w samochodzie — rzekł Nico, odwracając się i
kierując swe kroki w stronę auta.
— Tylko przynieś szybko! — zawołał za nim policjant.
Percy przez chwilę stał czekając na ruch Nica. Nie wiedział co
chłopak kombinuje.
— Hej chłopie! Gdzie są te dokumenty, bo nie mogę ich znaleźć?!
— usłyszał po chwili nawoływania syna Hadesa.
— Jak zwykle nie wiesz gdzie co jest! — odkrzyknął i
posyłając przepraszający uśmiech w stronę niecierpliwiącego się
policjanta, podbiegł do auta.
— Co ty kombinujesz? — zapytał szeptem Nica, będąc już w
pojeździe.
— Coś mi się wydaje,że trzeba będzie użyć
niekonwencjonalnych środków do poradzenia sobie z tą sytuacją —
odpowiedział Nico krzywiąc się.
— Chcesz mu przywalić? — spytał Percy szczerząc zęby w
szerokim uśmiechu.
— A mamy inne wyjście?
— Chyba nie... Ale on ma pistolet...
— A ja szkielety...
— No tak. To w sumie plus.
— Nawet bardzo duży... A teraz patrz i ucz się! — Syn Hadesa ukłonił się teatralnie i uśmiechnął się szeroko w stronę
Percy'ego
Nico skierował swój wzrok za plecy policjanta. Po chwili spod
ziemi wyszedł dorodny kościotrup, który cichaczem zaszedł
mężczyznę do tyłu. Prawą ręką wyrwał sobie lewą kość
ramieniową i dość mocno grzmotnął nią biednego stróża prawa.
Ten tylko zachwiał się i upadł. Kostek zorientowawszy się, że
oprócz wyrwanej kości na ziemi leżą inne,które pod wpływem
braku tej samoistnie odpadły, szybko je skompletował i doczepił.
Na zakończenie pomachał jeszcze oniemiałemu Percy'emu i
zadowolonemu Nicowi na pożegnanie i zapadł się pod ziemie.
— I tak to się robi! — powiedział Nico szczerząc się od ucha
do ucha.
Percy, nadal jeszcze w szoku po tym krótkim, ale kształcącym
przedstawieniu uniósł jedynie do góry jedną brew i rzekł do
chłopaka:
— Wiesz, czasem mnie przerażasz.
Nico spojrzał tylko kątem oka na Percy'ego i pomijając
wcześniejszą wypowiedź spytał:
— To co spadamy?
— No a jak. Bogowie się w końcu sami nie pokonają...
***
Tony obudził się. Zastał śpiącą Len i całkowicie rozbudzonego
Iana, który słuchał muzyki z mp4. Syn Posejdona szturchnął
przyjaciela i gestykulując poprosił o zdjęcie słuchawek. Syn
Aresa schował mp 4 do kieszeni i uśmiechnął się przyjaźnie do
Tony'ego.
— Jak Ci mija podróż? — zaczął rozmowę Anthony.
— A no w porządku — wzruszył ramionami Ian, a potem z
grzeczności dodał — A tobie?
— Też całkiem nieźle. Przynajmniej się wyspałem. Takie
połączenie przyjemnego z pożytecznym, bo miałem dwa dość
interesujące sny.
Ian pochylił się z ciekawością intensywnie wpatrując się w
chłopaka.
— No dajesz. Coś wniosły do naszej misji?
— Jeden potwierdza informacje, którą Chejron dostał od bogów,
że zdrajcy ruszyli w stronę Denver i poszukują córki jakiegoś
dziwnego boga żądzy... Nie pamiętam jak mu było na imię. Drugi
natomiast przedstawiał jakiegoś faceta, który oglądał wojnę
trojańską i miał pełno płyt podpisanych wiekami, bądź datami.
Niby nic wielkiego,ale potem może nam się to przydać. Szczególnie
ten mężczyzna...
Ian przygryzł dolną wargę i siedział przez chwilę zamyślony.
— Zastanawia mnie kim jest ten facet. To może być ważne... —
odparł syn boga wojny.
— Też tak myślę — dopowiedział Tony, a później
zaproponował — Może obudzimy Len?
— Nie... — rzekł Ian i zniżył głos do szeptu — Wiesz mam
do Ciebie pewną sprawę. Wydaje mi się, że ona nie jest godna
zaufania.
— Len niegodna zaufania? — powiedział zdumiony Tony.
— Nie widzisz jak broni zdrajców? Mi się wydaje,że ona z nimi
trzyma, a ten Jackson jest jej chłopakiem.
— Ten gnojek jej chłopakiem? — zapytał czerwony z wściekłości
Tony. — Ale ona jest moją dziewczyną!
— Naprawdę? A pytałeś się jej o to? — dodał sprytnie Ian.
— No nie... — wyszeptał Anthony.
— No więc widzisz... Nie wiesz czy Lenore czasem nie jest już
zajęta przez twojego fajtłapowatego brata. Na razie, dopóki nie
mamy co do niej pewności, nie mówmy jej o niektórych rzeczach.
— Zgoda?
Tony zamyślił się na moment, ale po chwili skinął głową i
rzekł:
— Zgoda.
Chłopcy uśmiechnęli się do siebie zadowoleni z tego męskiego
porozumienia.
Ian natomiast znów śmiał się w duchu, że syn Posejdona jest
taki podatny na jego manipulację. Chłopak coś czuł, że ta misja
będzie dla niego naprawdę udana...
***
Sprawę z policjantem ostatecznie zakończyli tak, że dzięki jego
krótkofalówce udało im się powiadomić,że znaleźli pobitego
policjanta, ale nie umieją mu zapewnić pomocy medycznej. Następnie
wsiedli do auta i odjechali,a teraz znajdowali się już w Denver.
Nico zaparkował czerwone Ferrari na poboczu. Wysiedli razem z
Percym i ruszyli w stronę mieszkania dziewczyny.
Rosemary mieszkała w jednym z małych domków na obrzeżach miasta.
Miał niewielkich rozmiarów okna,żółty tynk, a tuż przy nim był
zadbany ogródek. Wszytko od ulicy odgradzał zielony płot.
Furtka była otwarta , więc Nico otworzywszy ją szerzej wszedł do
ogródka i szybko podszedł do drzwi domu. Percy z lekkim wahaniem
podążył za nim.
Nico zapukał w drzwi i po chwili usłyszał ciche: Kto tam?
— Hej! Tu Nico di Angelo. Otworzysz Rose? — powiedział jednym
tchem syn Hadesa.
Po chwili chłopcy usłyszeli dźwięk przekręcania klucza w zamku.
Zaraz potem otworzyła im dziewczyna, okryta od stóp do głów
niczym arabka białym płótnem. Jedynie silnie hipnotyzujące,
niebieskie oczy były widoczne.
Gdy tylko Percy w nie spojrzał czuł, że ta dziewczyna jest mu
przeznaczona. Patrząc w jej tęczówki czuł się jakby patrzył w
bezmiar oceanu. Piękny i niebezpieczny. Pociągający. Chciał
zerwać z niej to dziwne odzienie i zobaczyć ją całą. Pragnął
jej...
Nico szturchnął Percy'ego, który otrząsną się i nie odważył
się już spojrzeć w oczy tej dziwnej kobiecie. Syn Posejdona udał
nagłe zainteresowanie swoimi butami...
— W czym mogę służyć tobie i twojemu koledze, mój drogi Nico?
— spytała dziewczyna gestem dłoni zapraszając ich do środka.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA Dodałaś rozdział . Jak na bloggerze mi się wyświetlił twój blog od razu zaczęłam czytać ( wolisz nie wiedzieć co przy tym zrzuciłam . Rozdział super . Teraz czas na wyrzutu . Jak mogłaś Annabeth kochał , kocha Annabeth ? Jak ? Przecież powiedziałaś ,że jak powstanie druga seria ,sezon (nigdy nie wiem jak to się nazywa ) będzie Annabeth ;( Rozumiem twój blog . Jeszcze tan Ian . Grr Tony'ego nigdy nie lubiłam . nawet jakby umierał w największych cierpieniach nie będzie mi go szkoda .Będzie Ann prawda .
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciebie i twoje blog ,więc mam nadzieję że szybko dodasz kolejne rozdziały
I gratulacje skończonego maratonu u mnie jeszcze trwa.
Czekaj Percy może być manipulowany przez Afrodytę ,albo ta Rose jest potworem w ciele kobiety. gapa ze mnie zapomniałam to napisać
OdpowiedzUsuńOmg! Omg! ROZDZIAŁ! Nareszcie dodałaś. Jaram się jak głupia!
OdpowiedzUsuńHahaha kościotrup powalający policjanta! Kocham pomysły Nicka! Napierw ukradnijmy samochód, a jak nas policja złapie załatwi ich szkielet xd Percy ma racje, że Nico jest czasem przerażający.
Nie podoba mi się już ta Rosa. Ona na pewno nie jest przeznaczona Percy'emu. Po za tym jak on mógł w tak krótkim czasie zapomnieć o Annabeth. Wiem, że ona nie żyje i raczej już nie powróci do żywych, ale jednak...
I jeszcze ten tępy Ian manipuluje Tony'm. Biedna Len musi z nim wytrzymywać. Jak można jej nie wszystko mówić? Niby jak można iść na misje z kimś i ukrywać przed nim połowę informacji? Niecierpie tych dwóch debili... ugh...
Świetny rozdział jak zwykle! Życzę weny i trochę luzu w szkole!
Pozdrawiam,
Edzia :*
Po pierwsze, przepraszam ogromnie, że dopiero teraz, zwłaszcza, że rozdział przeczytałam zaraz po opublikowaniu, jednakże mój net miał fochy i mi ciągle urywał połączenie z netem i po napisaniu długaśnego komentarza po raz 4 i znowu go straceniu musiałam odpuścić aby nie zwariować. No ale teraz piszę po raz piąty, pełna nadziei w ustąpienie pecha – pomodliłam się do Nike i może się uda :D Cieszę się ogromnie, że znów dodałaś rozdział, bo naprawdę nie mogłam się już doczekać :D Mam nadzieję, że konkursy i sprawdziany poszły dobrze :D Za komentarze i wsparcie nie masz co dziękować, od tego tu jestem :D A powiem ci, że już miałam ochotę sobie sama napisać dalszy ciąg bo się twojego doczekać nie mogłam :D Oczywiście u mnie wyglądałoby to tak, że za dziwnym zachowaniem bogów stoi Gaja, Chaos zmusza bogów do naprawienia błędów i przeproszenia Percy’ego, on razem z Nikiem rezygnują ze swojego planu, Annabeth i reszta ożywa i wszyscy żyją długo i szczęśliwie, a Tony razem z Len wpadają w niedziele do Percabeth na obiady :D Dzięki bogom dodałaś rozdział i nie musiałam tej mojej wizji spisywać, chociaż już miałam ochotę :D
OdpowiedzUsuńW wypalenie nie wierzę, więc nawet nie strasz :D
„Pokonali już prawie połowę drogi do pierwszej osoby, z którą mieli się spotkać.” – coś mi tu zgrzyta. Nie wiem co, ale ten zwrot „osoby, z którą mieli się spotkać” mi jakoś zgrzyta… No ale może mi się wydaje, bo przecież logicznie i stylistycznie pasuje :D
Potem jest cholernie smutny moment, przy którym mi się serce ścisnęło :< Ażznowu mam ochotę wkopać bogom >.< Chociaż to o zabraniu bytu Posejdonowi mnie ździebełko przeraziło… Powiedz, ze to wina Mściciela, błagam!
Ufff, tak, na szczęście to rzeczywiście medalik :D Właśnie, teraz zapachniało mi to medalionem Slytherina – horkruxem :o Ron też się zachowywał nie tak jak on :o Bogowie Olimpu, dziękuję! Ateno, dałaś mi oświecenie *.*
Następnie uśmiech u Nico. Nico się uśmiecha :o On umie poruszać ustami, układając je nie tylko w podkówkę :o *.* No a nasz Percy taki domyślny, od Ateny oświecenia nie dostał i dopiero się skapnął, że prowadzi nieletni :D Spodobała mi się reakcja Nico :D W tym wypadku śmiech u niego pasuje :D I to droczenie się :D Policja x.X Zaiwanili samochód i się policją martwią… A mgła? =.= A no tak, Nico w obozie krótko przebywał, a Percy jakoś się nie uczył tego, więc mogą mgły nie umieć, w sumie racja…
No tak, widzimy piękny przykład wypowiedzenia czegoś w złą godzinę. Tak samo jak w tragedii greckiej bohaterowie mają przed sobą nieunikniony los, choćby nie wiem jak się starali go ominąć. (Ciekawe, czy też my –czytelnicy, po tym jak skończysz pisać doznamy Katharsis :D ). „Nico miał do wyboru tylko dwie alternatywne możliwości: rozjechać go albo poddać się kontroli” – trzeba było rozjechać ^.^ . „ Przynajmniej nie piłem” – leżę i nie wstaję :D Rewelacyjny moment <3 Kocham czarny humor :D I ten policjant co wyskakuje za drzewa jak dziecko za ściany chcąc zaskoczyć rodziców :D Rewelacja :D
„Tony nie miał zbytnio o czym rozmawiać z Len, a tym bardziej z Ianem” – no tak, on może mówić tylko o sobie, a na misji nie wypada x.X Ech, Tony, Tony… Czemu ja cię nadal kocham? =.= I JAKI BEZNADZIEJNY!!!! KOCHANIE, ŚPISZ NA KANAPIE!!! Beznadziejny Percy, też mi coś… No i oczywiście typowy zabieg autorski, mianowicie zasugerować coś ale nie powiedzieć nic :D Jakby Nico powiedział teraz historię Rosemary, to przecież Tony, który aż tak tępy nie jest może by się skapnął, że bogowie jednak nie są tylko dobrzy i by zmienił nastawienie, ale nie, trzeba przeciwnikowi podsunąć informację gdzie się znajdują, bez zmiany jego poglądów :D Typowy trick, chociażby u Rowling czy Riordana :D „Jest córką Himerosa i ma... no cóż... Niezbyt przyjemną historie jeśli chodzi o bogów.... A raczej o pochodzenie od nich” No to wiele wyjaśnia. Skoro Himeros to bożek pożądania, to laska chcąc nie chcąc rozkochuje w sobie wszystkich i wzbudza w nich żądzę :D No to podejrzewam, ze wielokrotnie została skrzywdzona na tym punkcie, więc współczuję. Zaraz, wróć, jak nazwałaś Nico? „ koleś od trupów”?! Ooo, musze sobie zapisać :D
UsuńNo i dalej. Wiadomo, że Chaos ma klasę :D I zdaje się, że to co widzi mu się nie podoba x.X No cóż, nie dziwię się :D Wojna trojańska bo się trzy boginie kłóciły o jabłko, tyle niewinnych kobiet miało przekichane u Hery z powodu Zeusa i jego miłości, tyle herosów miało przygody tylko dlatego, że byli herosami a rodzice im nie za bardzo chcą pomóc… Więc bul wers u Chaosa jest całkowicie normalny. POPKORN I COLA?? o.O Rozwaliło mnie to :D
Tonemu się zrobiło niedobrze na widok rzezi :D No cóż, zdaje się, że nasz herosem nie ma mocnego żołądka :D A podobno jest taki super i lepszy od Percy’ego :D
***
Nie wyszłabym z auta :D Jakby policjant podszedł, wcisnęłabym gaz do dechy i uciekła :D No ale pomysł Nico jest rewelacyjny :D Cały plan wygląda jak akcja z II Wojny światowej, gdy zabierali broń Niemcom. W sumie mogli zakosić policjantowi broń, może przeciwko potworom się nie przyda, ale najgorsze potwory to ludzie, a na nich już zadziała :D „On ma pistolet”, „A ja szkielety” – cudo, kocham i podziwiam <3 Nico forever :D Rozpadający się kościotrup, walnięcie policjanta własną kością ramieniową, machanie do Percy’ego <3 Skąd ty bierzesz pomysły? :D Nie wiem co bierzesz aby takie mieć zajawki, ale daj mi chociaż połowę :D I Percy taki zdziwiony :D
Usuń***
Ian i Tony tacy grzeczni dla siebie :D Tacy wychowani i kulturalni :D No i od razu Tony zwierza się swojemu drogiemu Iankowi ze swoich snów… x.X Bogowie, co za debil x.X I ja go mam za męża(Sorki Len, zajęłam :D )
I TY IDIOTO, MÓJ MAŁŻONKU NIE CHCESZ UFAĆ LEN A WIERZYSZ TEMU DEBILOWI IANOWI?!?! Jezu, miesiąc spania na kanapie, jak nic x.X „ Ale ona jest moją dziewczyną!”, „A pytałeś się jej o to?” :D Kocham ten moment :D A Ian taki sprytny jak kij od szczotki x.X I nie mówić czegoś towarzyszowi misji? Tony, ty debilu x.X Za co ja cię kocham?!?! Iana mam ochotę zamordować x.X Dzięki bogom ja jestem od Marsa a nie Aresa, ale nawet jak na dziecko Aresa ten chłopak to straszny dupek x.X
Sprawa policjanta rozwiązana jak widać poprawnie :D Tylko prawdopodobnie gościu się ocknie i ich wsypie i czerwone ferrari od razu zacznie być poszukiwane :D Ładny ten domek Rosemary :D A jej imie kojarzy mi się z filmem „Dziecko Rosemary” i cudowną kołysanką z niego *.*
„Rose”? Ach, jaki ten Nico już zaprzyjaźniony z nią… Od razu zdrobnieniem wali :D No i miałam rację. Laska wzbudza pożądanie samym spojrzeniem, głosem i widokiem(wyjaśnia to, czemu ubrana jest jak arabka – nie chce tego „daru”). I nawet Percy omal nie dał się złapać w sidła… No już widzę, że następny rozdział będzie ciekawy :D :D
Jak widać, dzieje się dość dużo :D Rozdział fajny, widać, że nadciągają potężne emocje(spotkanie z Rose, prawdopodobnie już niedługo konfrontacja z Tonym, najprawdopodobniej motywy Iana wreszcie się ukażą, bogowie i łowczynie też tak łatwo nie odpuszczą). Jestem cholernie ciekawa dalszego ciągu, więc błagam, napisz jak najprędzej!!! Zwłaszcza, ze jesteśmy teraz tuż tuż przed momentem wybuchowym *.*
Ogólnie czekam z niecierpliwością na seksta, życzę weny i pozdrawiam serdecznie
Rejwen
PS: Rysunki muszę zeskanować, a skaner będę miała dopiero za 3-4 dni, przepraszam, naprawdę. Nie przewidziałam tego :< Próbowałam robić zdjęcia, ale kompletnie nie wychodziły i nie powiem co było widać, bo się nie będę wyrażać :<
PS2: Sorki, że w kilku częściach, ale nie chciało mi dać w jednej x.X
*przeczytała twój blog i siedziała nad telefonem z rozdziawioną gębą* przeczytałam już wiele blogów o percym jacksonie ale żaden nie podobał mi się tak bardzo jak twój. Czekam na nastepną notke. Wera
OdpowiedzUsuńJakie wypalenie! Jedyne do czego sie mogę przyczepić to to, że rozdział jest zdecydowanie ZA KRÓTKI! czytało się go bardzo miękko i szybko <3 Nico uśmiechnięty to cud mód bardzo mi się podoba. Percy planujący obrócić Posejdona w nicość jest przerażający. dobrze że to Mściciel.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Himeros. Chodzi mi o to że nie skupiłaś się na bogach "głównych" jak Ares czy nie wiem, Hermes tylko wyciągasz takich mało znanych bożków. To jest super! am nadzieje że będzie więcej takich "perełek"
Właściwie, to nie wiem co napisać. Wszyscy przede mną wszystko cudnie podsumowali :/ Kurde. Może dołączę się do prośby o dłuższe rozdziały?
OdpowiedzUsuńTak, to może być!
Dobra, więc chcę dłuższe rozdziały <3
(Rejwen, bogowie, piękny esej :3 )
Ale nie chcę, abyś spoczęła na laurach to stwierdzę, że czasami znikała Ci spacja po przecinku, o!
Ale poza tym, to cud, miód, banany, czy jakoś tak!
Amadea :3
Primero
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za tak późny komentarz, ale czytałam rozdział kilka razy w wolnych chwilach, ale nie miałam zbytnio głowy do pisania.
Rzeczywiście długo nie pisałaś, ale wolę czasem poczekać więcej czasu, a dostać dobry i zadowalająco długi rozdział - jak jest zresztą w tym wypadku. A w dodatku masz dobre uzasadnienie swojej nieobecności (na pewno lepsze ode mnie).
Okay, przechodzę do komentowania treści:
Segundo - Percy i Nico
Olimpijczykom należy się nauczka. Nie to, że popieram w całości postulat Percy'ego o odebraniu im bytu, ale jakoś trzeba ich ukarać. A ich prezenty bywają dobre lub złe... Niestety, Percy trafił na ten zły.
Opóźniony zapłon Percy'ego jest rozbrajający. Nie ma to jak po kilku godzinach jazdy się zorientować, że osoba kierująca jest niepełnoletnia i nie posiada uprawnień... Ale chociaż umie prowadzić samochód. Plus dla Nicoli.
Przynajmniej nie piłem - dzięki, Nico, za danie dobrego argumentu na przyszłość.
Jedna z lepszych kontroli policyjnych, które chyba istnieją. Nie mam prawa jazdy, wóz kradziony, ale załatwię glinę swoim sługą z zaświatów.
– Ale on ma pistolet...
– A ja szkielety...
Nico, zapomniałeś chyba o broni szkieletów. Ale ta cała akcja... rozśmiesza na maksa.
– Bogowie się w końcu sami nie pokonają... – Percy, jesteś pewien? Przecież teraz oni dążą do autodestrukcji, ufając Ianowi, a tym bardziej Tony'emu.
Ale oni mają dobre serce. Chociaż glina może przeżyć.
Mam nadzieję, że niedługo lepiej poznamy Rosemary (której imię - zresztą jak moim poprzednikom - kojarzy się ze słynnym filmem pana Polańskiego; a poza tym jeszcze z pewną seryjną morderczynią). Jak na razie jej postać bardzo mnie intryguje.
Tercero – Vlacas i spółka
Po co ciągle podsuwają Tony'emu podpowiedzi do odnalezienia Percy'ego i Nicoli? Ach, no tak, bo jest pupilkiem. A czy on sam nie mógłby się trochę pomęczyć?
Oczywiście, że Chaos (vel Nunu) ma klasę. Jakby mógł jej nie mieć?
Mi też zrobiło się niedobrze, gdy wyobraziłam sobie scenę z ekranu.
Ian... Nie lubię gościa. Len jest mu na rękę, bo zna jego prawdziwe "ja". Nawet jak na to, że jest złoczyńcą (a ja czasem ich uwielbiam, weźmy takiego Hadesa z "Herculesa" Disneya), go nie znoszę. Po prostu... jest w nim coś takiego odpychającego.
Tony, a już cię lubiłam za początkowe niedowierzanie Ianowi. Skoro uważasz Len za swoją dziewczynę (lub cokolwiek do niej czujesz pozytywnego), to należy jej trzymać jej stronę.
Cuarto
Błędów już nie chcę mi się wyliczać. Zauważyłam je, ale ponieważ to są tylko literówki lub braki przecinków, to uważam, ze nie popełniłaś ich specjalnie. Komputer mógł Ci ich nie pokazać, bo istnieją słowa o formie, którą zapisałaś (np. chcesz napisać "że", ale tam nie załapie Alt i wychodzi "ze", co nie jest błędem). Pojawiają się sporadycznie.
O Himerosie nie czytałam bądź nie pamiętam tego faktu, więc dobrze, ze wynajdujesz takich pomniejszych bogów i przedstawiasz ich Czytelnikom. Zawsze można się czymś popisać na historii lub na polskim.
Czekam na kolejny rozdział, bo bardzo mnie ciekawi, jak przedstawisz Rose, i co zrobi Chaos.
Weny, dużo wolnego czasu i samych sukcesów w szkole
Pozdrowienia z Berk
Nike
czekam niecierpliwie ! :) i przy okazji wysyłam wenę ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Częstochowy
Super! Kocham, wielbię twojego bloga! Podziwiam twoje zryte pomysły. :D
OdpowiedzUsuńI ten humor xD. Ja tak nie umiem :C Naucz mnie tego!
Pozdrowienia z Fryny ^.^